Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Hunter Biden winny. To osobisty dramat prezydenta, żer dla trumpistów. Zmieni bieg kampanii?

Hunter Biden opuszcza sąd w Wilmington, 11 czerwca 2024 r. Hunter Biden opuszcza sąd w Wilmington, 11 czerwca 2024 r. Matt Slocum / Associated Press / East News
Fatalne decyzje Huntera Bidena dotyczące podatków i broni stały się łatwym żerem dla republikanów, którzy od kilku lat przedstawiają go jako przestępcę i twierdzą, że jako syn prezydenta cieszy się specjalnymi względami aparatu sprawiedliwości. Jak to wpłynie na kampanię?

Syn prezydenta Joe Bidena Hunter został uznany winnym nielegalnego posiadania broni i złożenia fałszywego oświadczenia przed jej zakupem. Proces toczył się przed sądem federalnym w Wilmington w stanie Delaware, trwał mniej więcej tydzień, a ława przysięgłych wydała we wtorek swój werdykt po zaledwie trzygodzinnych obradach. Po raz pierwszy w historii USA syn prezydenta stanął przed sądem pod kryminalnymi zarzutami. Oskarżony był o to, że składając wniosek o pozwolenie na broń, w stosownym formularzu skłamał, nie przyznając się do tego, że jest nałogowym narkomanem. Kupując rewolwer, stał się zatem nielegalnym posiadaczem broni. Hunter bronił się, twierdząc, że kiedy dokonywał zakupu, myślał, że uwolnił się już z nałogu, ale sąd przysięgłych nie dał temu wiary. W sądzie obciążyły go m.in. jego była żona i była partnerka; obie zeznały, że Hunter regularnie zażywał crack (odmiana kokainy) i nie były w stanie go od tego odwieść.

Synowi prezydenta grozi teoretycznie 25 lat więzienia, ale jako uznany winnym po raz pierwszy otrzyma z pewnością znacznie niższą karę. W sądach amerykańskich karę ogłasza się osobno, zwykle po mniej więcej czterech miesiącach od orzeczenia sądu przysięgłych, co oznacza, że zostanie ona wydana w październiku – a więc przed listopadowymi wyborami, w których Joe Biden ubiega się o reelekcję. Werdykt „winny” podlega apelacji i niewykluczone, że zostanie unieważniony.

Tym się różni Biden od Trumpa

Prezydent początkowo bronił Huntera, twierdząc, że jest niewinny, ale gdy rozpoczynała się rozprawa w Wilmington, na pytanie zadane w wywiadzie telewizyjnym, czy w razie skazania ułaskawi syna, odpowiedział: nie.

Reklama