Świat

Moment decydujący, tragedia demokracji. Świat komentuje i ostrzega po zamachu na Trumpa

Kandydat republikanów na prezydenta USA Donald Trump tuż po zamachu. 13 lipca 2024 r. Kandydat republikanów na prezydenta USA Donald Trump tuż po zamachu. 13 lipca 2024 r. Brendan McDermid / Forum
Czytając reakcje na wydarzenia z Pensylwanii, gdzie w nocy polskiego czasu postrzelony został kandydat republikanów Donald Trump, trudno oprzeć się wrażeniu, że dla wielu polityków i dziennikarzy to moment decydujący dla całej kampanii.

Strzały w trakcie wiecu wyborczego w Butler w stanie Pensylwania oddane zostały 10 min po północy polskiego czasu – chwilę po tym, jak Donald Trump pojawił się na scenie.

Według informacji z jego sztabu zaplanowany przebieg wydarzenia miał nie odbiegać od pozostałych spotkań z wyborcami. Republikański kandydat zaczynał już wygłaszać typowe dla siebie hasła o konieczności ograniczenia migracji przez granicę z Meksykiem czy też potrzebie poprawienia materialnych warunków życia Amerykanów, kiedy w jego stronę oddane zostały strzały. Były prezydent został ranny w ucho, natychmiast padł na ziemię, po czym został osłonięty ciałami kilku agentów służb specjalnych. Ostatecznie nie odniósł większych obrażeń, kampanijni współpracownicy poinformowali kilkadziesiąt minut później, że Trump jest opatrywany w pobliskiej klinice.

Zamachowiec, 20-latek, zarejestrowany jako wyborca republikanów, ale mający również historię drobnych wpłat na kampanię Partii Demokratycznej, został zastrzelony na miejscu. Na wiecu śmierć poniósł również mężczyzna stojący w tłumie zwolenników Trumpa, dwóch innych uczestników zostało ciężko rannych.

Reklama