Kampania Kamali Harris o Biały Dom nabrała wigoru po wyborze gubernatora Minnesoty Tima Walza na przyszłego wiceprezydenta w jej ewentualnym gabinecie. Jej notowania rosną. Według jednego z sondaży, gdyby wybory odbyły się dziś, pokonałaby Donalda Trumpa różnicą 5 pkt proc. Odsetek pozytywnych ocen na jej temat wzrósł z 35 proc. w maju do 47 proc. Walz także podoba się demokratycznym wyborcom – jako polityk świetnie nawiązujący kontakt z ludźmi, emanujący optymizmem i autentycznością.
Tandem Harris–Walz jest na fali
Poparcie dla Harris wzrosło m.in. wśród Latynosów – większość głosowała zwykle na demokratycznych kandydatów na prezydenta, ale znaczna część w ostatnich latach popierała Trumpa. Według sondażu BSP Research Harris prowadzi (55 do 37 proc.) w kluczowych stanach swingujących: Arizonie, Nevadzie, Pensylwanii, Michigan, Wisconsin, Georgii i Karolinie Północnej. Odzyskała tam głosy hiszpańskojęzycznych Amerykanów, które Joe Biden stracił. Popiera ją także więcej młodych wyborców niż jego (kiedy starał się o reelekcję).
Partia Demokratyczna zjednoczyła się wokół tandemu Harris–Walz. Gubernator Minnesoty ma opinię polityka lewicowego, co zdaniem niektórych komentatorów utrudni Harris przyciągnięcie niezdecydowanych osób z centrum. Oświadczenia o poparciu dla Walza złożyli jednak zarówno liderzy progresywnego skrzydła Demokratów, jak i kongresmenka Alexandria Ocasio Cortez (AOC), senator Bernie Sanders czy niedawny konserwatywny Demokrata (obecnie niezależny) senator Joe Manchin.