Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Świat drży przed odwetem Izraela. Czy uderzy w irańskie ośrodki nuklearne? Cztery pytania

Premier Izraela Beniamin Netanjahu (w środku) podczas posiedzenia gabinetu bezpieczeństwa. Po prawej szef Mosadu David Barnea, 1 października 2024 r. Premier Izraela Beniamin Netanjahu (w środku) podczas posiedzenia gabinetu bezpieczeństwa. Po prawej szef Mosadu David Barnea, 1 października 2024 r. AA/ABACA / Abaca Press / Forum
Izrael odpowie w sposób ograniczony czy pójdzie na całość? Świat czeka na odwet za atak Iranu 1 października. Jakie ma opcje, a przede wszystkim – które z nich są najbardziej realne?

Co ciekawe, więcej o planach Izraela wiadomo w Waszyngtonie niż Jerozolimie. Przynajmniej oficjalnie lub półoficjalnie. To w pewnym sensie zrozumiałe; na trzy tygodnie przed wyborami w USA Bliski Wschód stał się jednym z głównych problemów Joe Bidena i ubiegającej się o urząd Kamali Harris. Według „Washington Post” Izrael uderzy przed wyborami, bo brak odpowiedzi Iran może potraktować jak oznakę słabości. „To będzie tylko pierwsza z serii reakcji” – ujawnił reporterom anonimowy rozmówca.

Premier Beniamin Netanjahu miał z kolei oznajmić Bidenowi, że Izrael ograniczy ataki do celów wojskowych, a pominie obiekty nuklearne i naftowe. W zeszłym tygodniu przywódcy rozmawiali pierwszy raz od prawie dwóch miesięcy.

Jak się sądzi, Izrael zareaguje tak, by nie sprawiać wrażenia, że ​​próbuje ingerować w amerykańskie wybory. Ale czy można w to wierzyć? Netanjahu wyprowadzał już w pole Biały Dom. Dość wspomnieć zaprezentowany przez Bidena pod koniec maja sześciopunktowy plan w sprawie zawieszenia broni w Strefie Gazy. Nic z tego nie wyszło.

Czytaj też: Premier strachu. Beniamin Netanjahu, przywódca na cenzurowanym

Izrael nabrał wody w usta

Niemniej doniesienia „Washington Post” wywołały natychmiastową reakcję biura Netanjahu: „Słuchamy opinii administracji USA, ale ostateczne decyzje podejmiemy w oparciu o interes narodowy Izraela”.

Reklama