1081. dzień wojny. To się planistom nie śniło. W wojsku rządzi jednakowość, ale nie w Ukrainie
Zmarł kpt. Konstantin Nagajko, ciężko ranny w wybuchu, jaki przytrafił mu się w obwodzie iwanowskim w głębi Rosji. Był dowódcą baterii w 112. Brygadzie Rakietowej; to ona odpaliła pocisk Iskander, zabijając 59 ukraińskich cywilów we wsi Groza w obwodzie charkowskim. Co za przypadek, że coś wybuchło akurat koło niego...
Dziś pod Torećkiem ukraińska 28. Brygada Zmechanizowana im. Rycerzy Zimnego Pochodu zestrzeliła samolot szturmowy Su-25. Już się ich nie produkuje, więc są nie do zastąpienia. Do rozpadu ZSRR powstawały w nieistniejących już zakładach w Tbilisi. Jak tak dalej pójdzie, Rosjanie pozbędą się wszystkich maszyn tego typu.
W obwodzie kurskim to ukraińskie siły marginalnie posunęły się naprzód, ale wygląda na to, że Rosjanie zdążyli je zatrzymać. Oni z kolei zdołali zdobyć skrawki terenu pod Borową, czyli na zachód od miasteczka Swiatowe, kolejny kawałek zajęli w północnej części Torećka, który jest już niemal całkowicie kontrolowany przez wroga. Poza tym wygląda na to, że rosyjska ofensywa ugrzęzła, przynajmniej w końcówce zimowego sezonu.
Czytaj też: Natarcie na obwód kurski Ukraińcom nie wyszło. Ale wycofać się nie mogą
Dlaczego w wojsku wszystko jest jednakowe?
Już na początku służby przekonałem się, że w wojsku wszystko musi być tak samo. Jest nawet takie twarde żołnierskie powiedzenie, którego drugi człon brzmi: „ale jednakowo” (pierwszego można się domyślić). Długo uważałem to za dziwactwo, ot, element zmuszania człowieka do robienia rzeczy nieracjonalnych, jak musztra. Z pozoru straszne pajacowanie: dorośli machają rękami i zadzierają nogi jak w „Latającym cyrku” Monty Pythona (słynne ministerstwo dziwnych kroków).