Europa zebrała się w Paryżu. Obóz „zapytaj mnie później” vs krucha koalicja chętnych
Jedną z częściej komentowanych dziś informacji jest ta podana przez Gideona Rachmana, eksperta do spraw międzynarodowych „Financial Times”: Amerykanie mogą wycofać się z Europy w stopniu znacznie większym, niż się wydawało. Dotychczas mówiło się o 20 tys. żołnierzy – i my usłyszeliśmy o tym w kilku źródłach, również zagranicznych. Tym razem, donosi Rachman, pojawiają się poważne obawy, czy USA nie odejdą całkowicie od obrony wschodniej flanki NATO. Zwłaszcza kraje bałtyckie przestają się czuć pewnie w aktualnym klimacie geopolitycznym.
Pięć obozów Europy
Jak donosi z kolei „Politico Europe”, lęki o zerwanie Sojuszu nie przełożyły się w Paryżu na żadne praktyczne decyzje. Nicholas Vinocur pisze, że w czasie trwającego trzy i pół godziny szczytu w Pałacu Elizejskim „padło znowu bardzo wiele słów” na temat konieczności wsparcia Ukrainy i obrony Europy, ale nic poza tym. Zdaniem „Politico” główny spór dotyczy decyzji o wysłaniu wojsk i utworzeniu kontyngentu stabilizacyjnego w Ukrainie. Portal dzieli przy tym liderów Europy na pięć obozów, wskazując, że tak naprawdę jedynym krajem gotowym użyczyć swoich wojsk bezwarunkowo, czyli bez względu na ruchy Waszyngtonu, jest teraz Francja. Wielka Brytania i Holandia udzielają „pozorowanej zgody”, uzależniając swoje zaangażowanie od wsparcia USA.
Do obozu „zapytaj mnie później” należy Olaf Scholz, który znów okazał się mistrzem eufemizmów. Zdaniem (jeszcze przez tydzień) kanclerza Niemiec to „wysoce niestosowne” rozmawiać o ewentualnych siłach pokojowych w Ukrainie, gdy nadal toczy się wojna.