Amerykańska ruletka
Bartosiak dla „Polityki”: USA patroszą Europę, Ukraina nie klęka. Czas na polski program nuklearny?
RAFAŁ KALUKIN: – O co tak naprawdę chodzi Trumpowi?
JACEK BARTOSIAK: – Przede wszystkim trzyma się diagnozy, z którą doszedł do władzy. On uważa, że Stany Zjednoczone padły ofiarą zglobalizowanego handlu oraz strategii amerykańskiego prymatu, która obowiązywała od kilkudziesięciu lat, a już na pewno od upadku Związku Sowieckiego. Z grubsza polegała na tym, że Amerykanie narzucają swoje reguły, płacąc za to wojskowo i gwarantując bezpieczeństwo. Tymczasem środowisko Trumpa doszło do wniosku, że to już przebrzmiała postawa strategiczna.
Słusznie?
Tak, sama diagnoza jest prawidłowa. Problemem jest remedium, które generuje ogromny problem dla świata. Nowa administracja nie potrafi bowiem trafnie rozpoznać przyczyn, które doprowadziły do obecnego stanu rzeczy. Tutaj Trump okazuje się populistą, gdyż uważa, że to polityka świata doprowadziła USA do stanu kryzysu. Z czym pewnie można by się nawet zgodzić, ale wcześniej musielibyśmy przyjąć absurdalne założenie, iż partykularne interesy Chin i Europy – czyli budowa własnego przemysłu, łańcuchów dostaw, wartości itd. – są nieuprawnione. Z takiego przekonania bierze się jednak całe to gadanie Trumpa, że teraz trzeba zmienić reguły na takie, że to wy nam będziecie płacić, bo wcześniej my płaciliśmy za was. Ale to jest nieprawda.
Nieprawda, że Europa woziła się przez dekady na amerykańskich gwarancjach bezpieczeństwa, abdykując z rozwijania własnych zdolności obronnych?
To już inna sprawa. Ale ogólnie Amerykanie sprawowali prymat, który im się opłacał. Pobierali od niego gigantyczną rentę feudalną i stali się największym beneficjentem systemu, który sami stworzyli. Jego podstawą był dolar w roli światowej waluty. Dzięki niemu mogli do woli pożyczać na konsumpcję i wydawać więcej, niż zarabiali.