W nocy z poniedziałku na wtorek Izrael przeprowadził serię nalotów w Strefie Gazy; armia i agencja bezpieczeństwa wewnętrznego Szin Bet nazwały je „rozległymi atakami na cele terrorystyczne” Hamasu. W komunikacie podkreślono, że uderzenia są wymierzone w cywilną i wojskową strukturę organizacji i są następstwem „wielokrotnej odmowy uwolnienia zakładników”. „Siły obronne Izraela dążą do osiągnięcia założeń wojennych ustalonych przez przywódców politycznych, w tym uwolnienia wszystkich naszych zakładników – zarówno żywych, jak i poległych” – czytamy w oświadczeniu.
Według palestyńskich doniesień w atakach na kilkadziesiąt celów zginęło co najmniej 220 osób. Uderzenia były wymierzone w trzy budynki w Deir al-Balah, cele w mieście Gaza, Rafah i Khan Junis. W obozie dla uchodźców Al-Mawasi zapaliły się namioty, pięć osób trafiło do szpitala polowego, w tym dwoje dzieci. Liczba ofiar może wzrosnąć.
W pierwszym komunikacie Hamas podkreślił, że „zbrodniarz Netanjahu i nazistowska okupacja syjonistyczna ponoszą pełną odpowiedzialność za zdradziecką agresję przeciwko Gazie i bezbronnym cywilom”. Domaga się też, by mediatorzy pociągnęli Netanjahu „do pełnej odpowiedzialności za naruszenie porozumienia i zamach stanu”.
Czytaj też: Izrael w objęciach radykałów.