Spadek jakości tureckiej demokracji postępuje od lat i ofensywę przeciwko Republikańskiej Partii Ludowej (CHP), największej opozycyjnej formacji, można by uznać po prostu za kolejny pokaz siły polityka rządzącego krajem nieprzerwanie od 22 lat. Najpierw jako premier, potem jako prezydent, Erdoğan systematycznie prześladował oponentów. Zmuszał ich do wyjazdu, zamykał w więzieniach, w 2023 r. manipulował przekazem medialnym i zezwalał na szerzenie deepfejków na temat swojego rywala Kemala Kilicdaroglu. W niektórych regionach tuż przed drugą turą w tajemniczy sposób ograniczano nawet dostęp do internetu. OECD, Human Rights Watch i Freedom House to tylko najbardziej znane organizacje międzynarodowe, które alarmowały w sprawie nieprawidłowości w procesie wyborczym, określając Turcję „częściową demokracją”, a nawet „autokracją wyborczą”.
Czytaj też: Erdoğan aż po grób. Turcję czeka teraz ostre zderzenie z rzeczywistością
Erdoğan pozbywa się rywala
Wiele wskazuje, że Erdoğan chce domknąć system. İmamoğlu, który został burmistrzem Stambułu w 2019 r., jest zdecydowanie najpopularniejszym przeciwnikiem władzy.