Świat

1126. dzień wojny. Sprytnie to zrobili. Dlaczego Kreml zgodził się na zawieszenie broni na morzu

Kijów Kijów Andreas Stroh / Zuma Press / Forum
Drugą rundę rozmów wieńczy porozumienie, które momentalnie zostało poddane próbie. Działania na Morzu Czarnym mają się skończyć, podobnie jak ataki na sektor energetyczny. Rozbieżności pojawiły się od razu.
Lech Mazurczyk

W poniedziałek Rosja zaatakowała Sumy i tym razem nie przebierała w środkach. W centrum miasta uderzyły pociski balistyczne Iskander-M, raniąc niemal setkę mieszkańców w kilku budynkach.

Na froncie nadal stagnacja – z wyjątkiem kierunku pokrowskiego i kurskiego. W rejonie Pokrowska Rosjanie odzyskali część straconych niedawno pozycji, podobnie w Torećku. W okolicach Wełyki Nowosiłki wojska agresora przesunęły się do przodu. Nie są to żadne istotne postępy, dlatego szczegółowo zameldujemy o nich jutro. Tematem dnia są niedawno zakończone rozmowy w Rijadzie.

Czytaj też: A jeśli Trump wyciągnie nam wtyczkę? Europa szykuje się do ratowania NATO bez USA

Kto z kim rozmawiał i przy którym stole

Tak naprawdę rokowania odbyły się między Rosją a Ukrainą za pośrednictwem USA. Rozmowy miały wyjątkowy przebieg, bo nie doszło do negocjacji przy wspólnym stole. W niedzielę delegacja USA rozmawiała z Ukrainą, następnego dnia przez 12 godzin negocjowała z Rosją. We wtorek odbyła się dogrywka, przedstawiciele USA przez kilka godzin znów rozmawiali ze stroną ukraińską. Amerykański wysłannik ds. Ukrainy gen. Keith Kellogg nazwał tę formę rokowań „dyplomacją wahadłową”.

Wspólne oświadczenie miało się pojawić we wtorek o poranku, ale komunikaty spływały po południu. Wszystkie strony zgodziły się na zawieszenie broni na Morzu Czarnym. Według

  • Rosja
  • Ukraina
  • Wojna w Ukrainie
  • Reklama