1149. dzień wojny. Jak Rosjanie podejdą kraje bałtyckie? Stanie się to szybciej, niż myślimy
Już drugą noc z rzędu Rosja atakowała ukraińskie miasta dronami Shahed-136. Tym razem oprócz trójkątnych bezpilotowców użyto także pocisków balistycznych Iskander-M oraz przeciwlotniczych S-300. Rosyjskie pociski przeciwlotnicze posiadają możliwość ataku na cele naziemne, ale nie jest to ich zasadniczy tryb pracy, toteż cechują się mniejszą precyzją. Późnym wieczorem shahedy spadły na miasto Dniepr, niszcząc kilkanaście budynków, zabijając trzy osoby i raniąc kolejne 28. Jednym z celów stał się budynek Akademickiego Teatru Opery i Baletu. Oprócz Dniepru ucierpiały także inne miasta w obwodach donieckim, charkowskim i sumskim. Artyleria również nie pozwoliła spać nielicznym pozostałym mieszkańcom przyfrontowych miejscowości, takich jak Kramatorsk, Słowiańsk, Chersoń i Sumy.
Ukraińskie bezpilotowce doleciały za to do miasteczka Szuja w obwodzie iwanowskim, a więc kawałek za Moskwę. Oczywiście nie przez przypadek, mieszczą się tam koszary 112. Brygady Rakietowej, która wzięła udział w niedzielnym krwawym uderzeniu na Sumy.
Motocykle i inne taktyki
Na frontach bez większych zmian, choć nadejście wiosny przyniosło nową świeżość także i w walkach. Najciekawszym rosyjskim pomysłem można nazwać wczorajszy atak motocyklowy na wschodnich rubieżach Pokrowska, w rejonie Myrolubiwki. Według komunikatu dowództwa operacyjno-strategicznego „Chortycia” miało w nim wziąć udział ponad 100 żołnierzy na motocyklach.