Nowa groźna odsłona starcia Indii z Pakistanem. Wrze nawet w sieci. To rychło nie zgaśnie
Indie uderzyły przed świtem. Według Delhi naloty zostały przeprowadzone na dziewięć celów na terenie Pakistanu, w tym miejscowości położone w zarządzanej przez Pakistan części Kaszmiru: Muzaffarabad, Bagh i Kotli, ale także na miejscowość Muridke, leżącą blisko Lahaur, drugiego co do wielkości miasta kraju. Indyjskie władze zapewniają, że na cel wzięły wyłącznie infrastrukturę terrorystyczną, mającą służyć jako obozy szkoleniowe terrorystów.
Pakistańczycy zaprzeczają istnieniu takiej infrastruktury, według nich pociski spadły na obiekty cywilne, w tym meczety. W pierwszych godzinach po ataku pakistańskie władze informowały o 26 cywilnych ofiarach śmiertelnych, a także o tym, że zestrzeliły pięć myśliwców bojowych i jeden dron. Temu z kolei zaprzecza strona indyjska, zgłaszająca osiem ofiar po swojej stronie. A to na skutek wymiany ognia artyleryjskiego wzdłuż tzw. linii kontroli, czyli tymczasowej granicy dzielącej sporne terytorium Kaszmiru pomiędzy Indie a Pakistan od 1971 r., gdy obie strony zobowiązały się tej linii – biegnącej wysoko w górach i przez większość roku pokrytej śniegiem i lodem – nie naruszać. To silnie zmilitaryzowana granica, wzdłuż niej stacjonować ma kilkadziesiąt tysięcy indyjskich żołnierzy.
Indie uderzyły przed świtem
Od rana społeczność międzynarodowa stara się studzić nastroje. Sekretarz generalny ONZ António Guterres wzywa Indie i Pakistan do maksymalnego powstrzymania się od użycia środków militarnych, prezydent Donald Trump wyraził nadzieję, że napięcie szybko się zakończy. Ponieważ indyjski atak nie był zaskoczeniem (od kilku dni władze Pakistanu oficjalnie informowały, że się go spodziewają), istnieje nadzieja, że równolegle toczą się już wysiłki dyplomatyczne mające zabezpieczać przed eskalacją konfliktu.