1197. dzień wojny. Ukraińscy specjalsi na tyłach wroga. Desanty śmigłowcowe mają sens
Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla, oficjalnie potwierdził, że celem rozmów w Stambule jest „usunięcie pierwotnych przyczyn konfliktu z Ukrainą”, czyli de facto zmiana władz w Kijowie na takie, które nie prowadziłyby tego państwa do integracji ze strukturami zachodnimi. Ukraina ma tylko dwa kierunki rozwoju, które symbolicznie można określić jako droga „na Zachód” i droga „na Wschód”. Rosja w sposób oczywisty dąży do zawrócenia Ukrainy z kierunku zachodniego i podporządkowania jej sobie w nowym bloku wschodnim wraz z Białorusią.
Ponieważ Moskwa nie spodziewa się, by w czasie rozmów pokojowych udało się doprowadzić do pożądanego przez nią rozstrzygnięcia, rosyjskie media przygotowują Rosjan na to, by nie oczekiwali zbyt wiele. Wiadomo, że trzeba wykorzystać wszelkie możliwości, jeśli nie są one zbyt kosztowne. Dlatego tylko takie rozmowy są toczone, jak twierdzą rosyjskie media. Oczywiście winą obarcza się Ukrainę, która jakoby nie chce pokoju.
Rosjanie zaczęli używać kolejnej broni dostarczonej z Korei Północnej – lekkich moździerzy kal. 60 mm. Są one niezwykle przydatne w walkach w Ukrainie, ponieważ strzelają pociskami wyrzucanymi wysoko w górę, które przy dobrym wycelowaniu mogą wpadać do wnętrza okopów strony przeciwnej. Według doniesień potwierdzonych materiałem fotograficznym Pjongjang zaczął dostarczać Moskwie ciężkie moździerze kal. 140 mm. W tym przypadku problemem jest nietypowa amunicja, którą trzeba kupować w Korei Północnej. Rosjanie najczęściej używają średnich moździerzy kal.