1205. dzień wojny. Cztery fazy konfrontacji z Rosją. Ukraina jest już przy trzeciej. A Polska?
Maksym Żorin, zastępca dowódcy 3. Brygady Szturmowej Ukrainy, obawia się, czy Rosjanie nie zechcą ponownie wtargnąć do Ukrainy z Białorusi. Mogliby to zrobić w czasie planowanych na wrzesień ćwiczeń Zapad 2025. Będą prowadzone z dala od granic NATO, „by nie zaogniać sytuacji”. Rosyjskim władzom poczucia humoru nie brakuje, bo sytuacja jest systematycznie zaogniana naruszeniami przestrzeni powietrznej, rwaniem podmorskich kabli telekomunikacyjnych i energetycznych itd. Ćwiczenia w zachodniej czy północnej Białorusi nie zrobią wielkiej różnicy. Tyle że będą prowadzone przy granicy z Ukrainą, bo raczej nie z Rosją.
Tymczasem straty Rosjan na froncie właśnie przekroczyły milion (zabitych, rannych, zaginionych).
Szef niemieckiego wywiadu zagranicznego Bruno Kahl powiedział w wywiadzie dla „Bild”, że Rosja może zaatakować jedno z państw NATO, wysyłając „zielone ludziki” i testując art. 5. Chce rozbić jedność, podporządkowywać nas sobie pojedynczo, możliwie bez silnej reakcji reszty. „Jesteśmy całkowicie przekonani i mamy na to dowody w postaci materiałów wywiadowczych, że Ukraina jest dla Rosji tylko pierwszym krokiem w dalszej drodze na Zachód”, stwierdził Kahl. Czy człowiek stojący na czele organizacji wywiadowczej, mający do dyspozycji materiały niedostępne dla ogółu i rzeszę profesjonalnych analityków, wie, co mówi? Owszem. Ewidentnie wie, że Rosjanie prowadzą działania niestandardowe, na które NATO nie jest przygotowane.