Świat

USA uderzyły na Iran, Trump zerwał z doktryną. Wojna wchodzi w nowy, groźniejszy etap

Donald Trump wygłasza przemówienie do narodu po ataku USA na Iran, 21 czerwca 2025 r. Donald Trump wygłasza przemówienie do narodu po ataku USA na Iran, 21 czerwca 2025 r. Carlos Barria / MEGA / The Mega Agency / Forum
Od kilku dni żyjemy w rzeczywistości wojny izraelsko-irańskiej, toczonej na odległość, ale z bezwzględnością. Od kilku godzin rzeczywistość tę przyćmił atak USA na Iran, czyli wojna, której mamy prawo bać się bardziej. Szybko poszło.

Stało się: Donald Trump uczynił zwrot w doktrynie i wbrew oporowi części swojego zaplecza rozkazał zbombardować irańskie ośrodki nuklearne. Oczywiście natychmiast ogłosił spektakularny sukces, ale wojna na Bliskim Wschodzie weszła na nowy, groźniejszy poziom.

Gdyby kilka tygodni temu wyobrazić sobie „drabinkę strachu” – możliwych, a nawet prawdopodobnych zagrożeń wojennych, których się obawiamy najbardziej – pewnie na pierwszym miejscu byłaby wojna Rosji z NATO, na drugim lub ex aequo wojna Chin z USA, dalej wojna Izraela z Iranem, a za nią lub przed nią wojna USA z Iranem.

USA uderzyły po cichu

Od kilku dni żyjemy w rzeczywistości wojny izraelsko-irańskiej, toczonej na odległość, ale z bezwzględnością. Od kilku godzin rzeczywistość tę przyćmił atak USA na Iran, czyli wojna, której mamy prawo bać się bardziej. Szybko poszło. Donald Trump najpierw publicznie się wahał, potem publicznie dał sobie i nam dwa tygodnie nerwowego oczekiwania na decyzję, aby po dwóch dniach – po cichu i w nocy – wysłać nad Iran bombowce i pociski manewrujące.

Rakiety i bomby penetrujące spadły na trzy ośrodki badań nuklearnych, szczególnie ważne dla programu, który mógł przynieść Iranowi zdolność wyprodukowania broni jądrowej. Celem uderzeń były instalacje w Fordo, Natanz i Isfahan, gdzie wzbogacany był uran – według międzynarodowych ekspertów do wartości bliskiej wojennym zastosowaniom – i były gromadzone produkty tego procesu, wedle MAEA pozwalające na wyprodukowanie sześciu–dziesięciu głowic.

W nocnym przemówieniu z Białego Domu Trump ocenił, że atak okazał się spektakularnym sukcesem wojskowym, a wskazane cele zostały dokumentnie unicestwione.

Reklama