1230. dzień wojny. Wystarczy poszperać w pocisku. Rosja przejmuje nasze części i głupio to ujawnia
Władze Rosji usiłują zwiększyć liczbę ochotników, którzy wstępują do wojska i podpisują płatne kontrakty, bo ludzie zaczynają szemrać o ukrytej mobilizacji pod dywanem oficjalnego życia państwowego. Meldunki o tzw. nastrojach są dla Kremla niezwykle ważne, a żeby służby nie oszukiwały i nie przedstawiały rzeczywistości w zbyt różowych kolorach, to zajmują się tym różne organizacje, w tym FSB, FSO (Federalna Służba Ochrony, odpowiednik SOP), administracja obwodowa, rejonowa, miejska itp. Oczywiście jedni nie wiedzą, co donoszą inni, więc lepiej, gdyby nikt niczego nie ukrywał.
Owa podskórna mobilizacja to powszechny szantaż stosowany wobec oskarżonych o różne drobne, a czasem i grubsze przestępstwa, z alternatywą: wojsko czy ciupa? Tak samo postępuje się wobec dłużników: przepadek mienia czy wojsko i umorzenie? Są i tacy, którym się po prostu wręcza powiastkę (kartę mobilizacyjną), bo tak. Najczęściej czymś podpadli, ale niczego szczególnego udowodnić się im nie da. W Moskwie odbyło się forum „Wszystko dla zwycięstwa” organizowane przez patriotyczną organizację Front Narodowy i 6 lipca zaszczycił je obecnością sam Władimir Putin, zachęcając do wstępowania do wojska. Władze wspierają też takie inicjatywy jak Klub Kulibin, który organizuje zbiórki publiczne na produkcję dronów i sprzętu walki radioelektronicznej.
Ostatnio Rosja przeprowadziła co najmniej dwa uderzenia na obiekty w całej Ukrainie z użyciem dronów Gerań i pocisków skrzydlatych różnych typów (nawet ok. 500 środków napadu powietrznego w ciągu doby). Podejmuje też dwufalowe ataki na te same obiekty, by porazić służby, które przyjechały do pomocy poszkodowanym. To kolejny sposób na pogłębienie dotkliwych strat, choć bardziej w obszarze propagandowym.