Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Netanjahu chce jeszcze większej wojny. Gabinet bezpieczeństwa zatwierdza plan dla Gazy

Uszkodzona izraelska flaga zatknięta w Strefie Gazy. 7 sierpnia 2025 r. Uszkodzona izraelska flaga zatknięta w Strefie Gazy. 7 sierpnia 2025 r. Amir Cohen / Reuters / Forum
Nad ranem gabinet bezpieczeństwa zatwierdził plan przejęcia pełnej kontroli nad miastem Gaza. Skutki tej decyzji mogą być katastrofalne: dla Palestyńczyków, dla zakładników i dla samego Izraela.

Jedno jest pewne: Beniamin Netanjahu nie chce kończyć wojny. Gdyby tak było, już dawno doprowadziłby do porozumienia z Hamasem. To by oznaczało uwolnienie zakładników. Ale on wybrał wojnę, jeszcze więcej wojny.

Po całonocnym, dziesięciogodzinnym maratonie obrad gabinet bezpieczeństwa zatwierdził propozycję premiera, by Siły Obronne Izraela (IDF) przejęły kontrolę nad miastem Gaza. Z oświadczenia wynika, że większością głosów przyjęto „pięć zasad zakończenia wojny”: rozbrojenie Hamasu, powrót wszystkich zakładników (żywych i zmarłych), demilitaryzacja Strefy Gazy, kontrola bezpieczeństwa nad nią, ustanowienie alternatywnego rządu cywilnego, który nie byłby rządem Hamasu ani Autonomii Palestyńskiej. Jak czytamy, „zdecydowana większość ministrów uważa, że alternatywny plan przedstawiony rządowi nie doprowadzi do pokonania Hamasu ani powrotu jeńców”.

Czytaj też: Izrael ogłasza „przerwy humanitarne” w Strefie Gazy. O wiele za późno, o wiele za mało

Kto posprząta ten bałagan?

Ten „alternatywny plan” to zapewne nawiązanie do głośnego sprzeciwu armii – szef sztabu gen. Eyal Zamir oświadczył, że przejęcie kontroli nad Gazą narazi na niebezpieczeństwo zarówno żołnierzy, jak i zakładników. Z otoczenia premiera popłynął w odpowiedzi sygnał, że jeśli „szef sztabu ma problem z planem, to może się podać do dymisji”. W czwartek Zamir sprzeciwił się dalszym operacjom.

Reklama