Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Kto może zatrzymać ofensywę w Gazie? Tylko dwie osoby na świecie

Wybuch w Dżabaliji położonej na północ od Miasta Gaza, 20 sierpnia 2025 r. Wybuch w Dżabaliji położonej na północ od Miasta Gaza, 20 sierpnia 2025 r. Bashar Taleb/AFP / East News
Izrael ogłosił, że rozpoczął wstępne operacje przed głównym uderzeniem na miasto Gaza. Jeśli się nie zatrzyma, atak może mieć katastrofalne skutki nie tylko dla Palestyńczyków, którzy się tam schronili, ale dla samego Izraela. Kto jest w stanie powstrzymać to szaleństwo?

Gdyby słowa miały moc zatrzymywania wojen, pewnie zatrzymałyby i tę. Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres apeluje o natychmiastowe wstrzymanie ognia, by uniknąć ofiar i zniszczeń, jakie „niewątpliwie pociągnie za sobą operacja militarna przeciwko miastu Gaza”. Prezydent Francji Emmanuel Macron ostrzegał wczoraj, że plan zdobycia Gazy doprowadzi do katastrofy i „wciągnie cały region w permanentną wojnę”. Rozmawiał z prezydentem Egiptu Abdelem el-Sisim i królem Jordanii Abdullahem II o powołaniu międzynarodowej misji stabilizacyjnej. Wezwał też do rozejmu, uwolnienia izraelskich zakładników, udzielenia szerokiej pomocy humanitarnej mieszkańcom Gazy, rozbrojenia Hamasu i wzmocnienia Autonomii Palestyńskiej.

Są słowa, są rozwiązania, ale to wciąż za mało. Dlaczego?

Czytaj też: Nawet słowa giną w Gazie, Izrael jest bezwzględny. Nie ma już białych całunów, żeby zakryć ciała

Wiemy, jak miałoby to wyglądać

Tak naprawdę jest tylko dwóch ludzi na świecie, którzy mogą zatrzymać to szaleństwo. Jakże inaczej określić zaakceptowany właśnie przez izraelskiego ministra obrony plan zdobycia Gazy? Miasto Gaza to jedno z niewielu miejsc, gdzie wciąż stoją jeszcze budynki, chociaż dosłownie na każdym wolnym skrawku ustawione są też namioty, w których schronili się ludzie – uciekli z innych miejsc, a to z północy, a to z południa, niektórzy kilkukrotnie. O ile przed wojną w mieście mieszkało ponad pół miliona osób, dziś jest dwa razy tyle.

Reklama