1282. dzień wojny. Rosja ma cel: żebyśmy nie umieli łączyć kropek i zwątpili w godzinie próby
Nocą znów miała miejsce wymiana ciosów za pomocą tzw. środków napadu powietrznego. Rosyjskie rakiety balistyczne, pociski skrzydlate i drony rodziny Shahed uderzyły w Kijów, niszcząc kilka budynków, zabijając osiem osób (w tym co najmniej jedno dziecko) i raniąc kilkadziesiąt. Ukraińskie drony, głównie typu Liutij, bo sfilmowały je rosyjskie kamery przemysłowe i przypadkowi świadkowie, zaatakowały dwie rafinerie, wywołując gwałtowny pożar. Jedna mieści się w Nowokujbyszewsku pod Samarą, druga to Afpijski NPZ w Kraju Krasnodarskim. To duże rafinerie, straty będą zapewne ogromne.
Nacierające wojska rosyjskie na froncie południowym zdobyły dwie niewielkie wsie, Zaporiźke i Nowoheorhiiwka, leżące niemal równo w połowie drogi między Zaporożem a Donieckiem. Znajdują się w granicach obwodu dniepropietrowskiego, więc Rosjanie chwalą się, że właśnie wtargnęli do kolejnego regionu. Stosują tu taktykę skrytego przenikania za pierwszą linię obrony, by izolować poszczególne pozycje i likwidować je z różnych kierunków. Sprzyja temu rozproszenie sił, które jest wynikiem dominacji dronów nad polem walki.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że dyskusja na temat gwarancji bezpieczeństwa w Ukrainie w ogóle nie pomaga w procesie pokojowym. Podtrzymał oświadczenia, że Putin nie zamierza spotkać się z Zełenskim. I tak powoli rozwiewają się nadzieje na pokój w najbliższym czasie. Niestety, wbrew powszechnej euforii komentatorów stanowisko Rosji nie uległo zmianie. Nie zamierza zrezygnować z realizacji swoich celów, które wszyscy dobrze znamy.
Czytaj też: