Nawrocki odtrąbił sukces. Nie chciałbym szukać dziury w całym, ale Trump rzuca słowa na wiatr
Do mieszanych ocen skłania wizyta Karola Nawrockiego w Białym Domu i spotkanie z Donaldem Trumpem. Prezydent RP, co nie zaskakuje, określa je jako wielki sukces, ale do czego dokładnie udało mu się przekonać prezydenta USA, dowiemy się dopiero za jakiś czas. A najbardziej niepokoi towarzysząca spotkaniu polska polityczna wojna na górze, która zaszkodzi stosunkom z naszym najważniejszym sojusznikiem.
Będzie sukces, jeśli będzie sukces
Bezdyskusyjnym plusem była deklaracja Trumpa, że wojska amerykańskie pozostaną w Polsce i że ich liczba może nawet zostać zwiększona. Tak to w każdym razie streszczono w relacjach medialnych, a i komentujący szczyt eksperci określają słowa prezydenta USA jako „werbalne zobowiązanie” (Dalibor Rohac z American Enterprise Institute). Ale przypomnijmy, co dokładnie powiedział, odpowiadając w Gabinecie Owalnym na pytanie korespondenta RMF FM, czy wojska pozostaną: „Myślę, że tak. Czy wiesz może coś, czego ja nie wiem? Jeśli już, to możemy tam umieścić więcej żołnierzy, jeśli będą chcieli” (w domyśle: Polacy).
Nie chciałbym szukać dziury w całym, ale przede wszystkim brakuje tu informacji o liczbach. W Polsce stacjonuje ok. 10 tys. amerykańskich żołnierzy – czy pozostaną wszyscy? No i jak traktować owo: „MYŚLĘ, że tak…”? Prezydent USA słynie z rzucania słów na wiatr i uwaga o możliwym zwiększeniu kontyngentu może być tego przykładem. Nie budzi zaufania informacja, że plany w tym kierunku mają przygotowywać sekretarz obrony Pete Hegseth i szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Sławomir Cenckiewicz. Szef Pentagonu to twardy działacz MAGA i typowy przedstawiciel nurtu America First, promującego wycofanie Ameryki z Europy.