1304. dzień wojny. O dronach uczmy się od Ukraińców. Na miejscu Rosjan drżelibyśmy ze strachu
Na jednym z odcinków wojska ukraińskie zostawiły kuszącą przerwę w rowie przeciwpancernym. To był magnes na rosyjskich motocyklistów i żołnierzy. I pułapka z mnóstwem min. Eksplozjom nie było końca, na X można znaleźć filmik ze zdarzenia.
W obwodzie briańskim, zaledwie 35 km od granicy, Rosjanie budują nowe miejsce do odpalania tanich dronów z rodziny Shahed. Są dwa punkty startowe z wyrzutniami, bunkry, drogi dojazdowe. Czyżby się nie spodziewali, że baza może zostać zniszczona? Stoi w zasięgu bomb kierowanych JDAM z podrzutu. Po to są przypuszczalnie umocnienia betonowe.
Sytuacja pod Pokrowskiem jest bardzo trudna. Walczy tu m.in. ukraińska 68. Brygada Jegrów – a Rosjanie wciąż przenikają przez linie obronne grupami dywersyjno-rozpoznawczymi i pojawiają się w mieście, gdzie są likwidowani. Niestety kontrolują niebo. Mimo wysiłków ukraińskich jednostek dronowych to rosyjskie bezpilotowce są górą. Ukraińcy tracą też sporo swoich aparatów. Ich ataki są jednak na tyle skuteczne, że w strefie przyfrontowej nie pojawiają się żadne rosyjskie pojazdy poza motocyklami, quadami i tzw. wózkami motorowymi, czyli tanimi pojazdami przypominającymi gokarty (nazywane buggy). Wszystkie wrogie działania ofensywne to obecnie szturmy piesze w trzy–czteroosobowych grupach.
Na pozostałych odcinkach sytuacja się nie zmienia. Trwają ciężkie walki i tylko gdzieniegdzie Rosjanie zdobywają skrawki terenu. Front trzyma się dobrze, choć sytuacja w trzech miejscach może niepokoić: pod Kupiańskiem w zachodniej części obwodu charkowskiego, pod Konstantyniwką i Pokrowskiem w obwodzie donieckim.