1308. dzień wojny. Drony nad lotniskami w Europie. Rosja wywiera presję i cały czas nas testuje
Nie minęło wiele czasu od wtargnięcia rosyjskich bezpilotowców do polskiej strefy powietrznej, a kolejne incydenty dronowe odnotowano w Danii i Norwegii. Niewielkie aparaty pojawiły się w strefach kontrolowanych lotnisk Kopenhaga Værløse oraz Oslo Gardermoen. Wywołały spory chaos, odwołano 109 lotów z Kopenhagi i 19 lotów z Oslo, a lecące do tych miast samoloty przekierowano na inne lotniska. Nie były to duże drony, startowały gdzieś z okolicy. Zakłócenia na lotnisku w Oslo trwały krótko, bo sprawców puszczających drony szybko złapano, ale w przypadku Kopenhagi aparaty startowały przypuszczalnie z przepływającego tankowca rosyjskiej „floty cieni”. Schwytanie sprawców było więc o wiele trudniejsze, zwłaszcza że udowodnienie tego, co usprawiedliwiałoby wejście na pokład statku, nie było możliwe w krótkim czasie. Nie ma wątpliwości, kto za tym stoi, a werbowanie do takich akcji młodych ukraińskich migrantów (podobnie jak w Polsce) ma dodatkowo skierować złość społeczeństw zachodnich na Ukrainę. Niestety, w każdym państwie znajdą się ludzie łasi na pieniądze, nieprzewidujący skutków swoich działań. Warto zwrócić uwagę, że w Polsce i Norwegii sprawcy zostali szybko schwytani, jakby Rosjanie celowo wystawili swoich agentów na „odstrzał”, nakazując im działać w taki, a nie inny sposób. Swego czasu koło Okęcia też pojawił się duży bezpilotowiec, sprawcy nie złapano do dziś. A zatem, jak się chce, to można. Chyba że sprawcy mają być schwytani, żeby się szybko okazało, że to młodzi obywatele Ukrainy.
Władimir Putin oskarżył Europę Zachodnią o zakłócanie amerykańsko-rosyjskiego dialogu rozbrojeniowego.