1312. dzień wojny. Tajemnice floty cieni. Może się okazać dużo bardziej niebezpieczna
Ukraińskie wojska lądowe używają ponad 300 amerykańskich bojowych wozów piechoty M2 Bradley, które sprawdzają się lepiej niż rosyjskie z rodziny BMP (BMP-1, BMP-2 i BMP-3). Bradleye są w 33. Pułku Szturmowym, 225. Pułku Szturmowym (jest tu też dobra jednostka dronowa: Batalion „Pentagon”) i 425. Pułku Szturmowym „Skała” (ma dwa bataliony dronowe obok zmechanizowanego).
Bradleye w większej liczbie, bo co najmniej po dwa bataliony, są też w sławnej 47. Brygadzie Zmechanizowanej „Magura”, która często pełni funkcję „straży pożarnej” kierowanej do kontrataków na zagrożone odcinki. A także 82. Brygadzie Desantowo-Szturmowej z centralnej Ukrainy i 95. Poliskiej Brygadzie Desantowo-Szturmowej z zachodniej części kraju (obie wchodzą w skład 8. Korpusu Desantowo-Szturmowego). Jednostki desantowo-szturmowe po obu stronach frontu zamieniły się w elitarną piechotę zmechanizowaną.
Piszemy o tym dlatego, że ostatnia dostawa wozów pierwszy raz trafiła do Gwardii Narodowej. Niemal od początku wojny lekko uzbrojone brygady operacyjne GN walczą jako zwykłe jednostki wojsk lądowych. Przez pierwszy rok na drugorzędnych odcinkach, do łatania dziur, zostały doposażone i włączone do działań w roli piechoty zmechanizowanej ze wsparciem artyleryjskim. Ponieważ formalnie mają inną linię podległości, sformowano z nich dwa oddzielne korpusy: 1. Korpus GN „Azow” i 2. Korpus GN „Chartia”. O Gwardii Narodowej Ukrainy trzeba napisać oddzielnie, bo to ciekawy temat.
Para węgierskich myśliwców Gripen wykonujących misje w ramach Baltic Air Policing (BAP) przechwyciła niedawno Su-30SM, Su-35S i trzy MiG-31BM, które wykonywały lot przy granicy wód terytorialnych Litwy. Na wejście w przestrzeń powietrzną NATO się nie zdecydowały.