Olbrzymi kontenerowiec płynie z Chin do Europy. Rosja też już pcha się na północ
Do Europy dopływa 294-metrowy kontenerowiec „Istanbul Bridge”. Wiezie tysiąc kontenerów, a w nich przedmioty, którymi Europejczycy obdarują się podczas najbliższych świąt Bożego Narodzenia. 23 września wyruszył z chińskiego portu Ningbo-Zhoushan. Pod koniec miesiąca był między Japonią i Cieśniną Beringa. 11 października o 10 wieczorem powinien zameldować się w Felixstowe, największym brytyjskim porcie kontenerowym leżącym w pobliżu Londynu. Następnie skieruje się do Rotterdamu, Hamburga i 16 października dotrze do Gdańska.
Przedsięwzięcie jest komercyjne i ma na siebie zarabiać. Chiński start-up stojący za organizacją rejsu zapowiada, że podróż „Mostu Stambulskiego” otwiera Polarny Jedwabny Szlak, ekspresowe połączenie kontenerowe z Chin do Europy.
Czytaj też: Nie ma już jednego Zachodu, są jedne Chiny. Znajdujemy się w geopolitycznym przeciągu
Północna Droga Morska
Media w Chinach podzielają ten entuzjazm. Donoszą o oszczędności czasu i zasobów, które można uzyskać, pływając tzw. Przejściem Północno-Wschodnim lub Północną Drogą Morską, wzdłuż arktycznych wybrzeży Azji i Europy. Różnice są znaczne. Na tranzyt z opływaniem Przylądka Dobrej Nadziei, południowego koniuszka Afryki, trzeba zarezerwować 40 dni. Przez Kanał Sueski to 21 tys. km i prawie miesiąc żeglowania. Ledwie w zeszłym roku otwarto – reklamowane jako rekordowe – połączenie z Ningbo-Zhoushan do niemieckiego portu Wilhelmshaven. Tu zajmuje to 26 dni.
Tymczasem na pływanie przez wody Północy wystarczy ok. 18 dób. Niewiele mniej potrzebują pociągi toczące się do Europy torami Rosji, Białorusi i Polski.