Do ostatniego zakładnika
Do ostatniego zakładnika. Coraz więcej Izraelczyków pyta, jak ma wyglądać zwycięstwo
Pokonanie zaledwie 90 km między Jerozolimą i granicą ze Strefą Gazy zajmuje prawie dwie godziny. Im bliżej, tym więcej żółtych flag, wstążek, instalacji, banerów „Do ostatniego zakładnika”, „Dlaczego jeszcze jesteście w Gazie?”, „W głowie tylko zakładnicy”. W porównaniu z Jerozolimą to inny świat. Z zachodniej części kibucu Kfar Azza można dostrzec zabudowania miasta Gaza, w linii prostej to jakieś 3 km. „Bum”, „bum”, „bum” – odgłosy dobiegających z tamtej strony eksplozji przeszywają powietrze. To izraelskie wojsko próbuje zdobyć „ostatni bastion Hamasu”, co oznacza, że metodycznie wysadza budynek po budynku.
W zeszłym tygodniu żołnierze kończyli opanowywanie całego tzw. korytarza Necarim przecinającego enklawę na dwie części. Izraelski minister obrony Israel Kac przyznał, że to zamknie oblężenie miasta Gaza. A ci, którzy zdecydują się pozostać, to „terroryści lub zwolennicy terrorystów”, choć mogą tam być przetrzymywani izraelscy zakładnicy.
Palestyńczycy z miasta Gazy, niektórzy wielokrotnie już „przesiedlani”, często nie mają ani siły, ani środków, żeby uciekać dalej. Przewiezienie skromnego dobytku może kosztować nawet kilkaset dolarów. Poza tym nie zachęcają ich do tego urągające przyzwoitości warunki w strefach humanitarnych na południu. Problem polega na tym, że miasto Gaza prawdopodobnie wkrótce przestanie istnieć, jak wcześniej Bajt Hanun czy Rafah.
Zza ogrodzenia kibucu Kfar Azza wojny może nie widać w szczegółach, ale słychać ją i czuć. Kibuc był jednym z 22 miejsc zaatakowanych przez komanda Hamasu i jego pomocników dokładnie dwa lata temu, 7 października 2023 r. Zabito tu wówczas 62 osoby, do niewoli trafiło 19, z których w Gazie wciąż pozostaje sześć, dwie zabili przez pomyłkę izraelscy żołnierze w grudniu 2023 r.