1324. dzień wojny. Czym naprawdę jest wojna hybrydowa? Zbliżamy się do trzeciej fazy
Ukraińskie pole walki coraz bardziej się zmienia. Obecnie nie ma typowej linii obrony, jest pas długości 3–4 km izolowanych posterunków, stanowisk ogniowych, pojedynczych okopów. Posterunki kilku dobrze okopanych żołnierzy rozrzucone są co kilkaset metrów, tworzą mozaikę urzutowaną w głąb. Nie tylko jest to spowodowane dronami, lecz także brakami w piechocie.
Dlatego na kierunkach w trudniejszym terenie zostawia się niekiedy luki, których szerokość potrafi dochodzić do kilometra. Wykorzystują je Rosjanie, wdzierają się przez nie grupy szturmowo-dywersyjne. Docierają do drugiej, a czasem do trzeciej linii obrony, gdzie jest już mniej obsadzonych posterunków ogniowych. Rosyjskie patrole potrafią się nawet pojawić na pozycjach ukraińskiej artylerii.
Po drugiej stronie frontu obrona jest gęstsza, pozycji ogniowych jest więcej, choć też nie mają one charakteru ciągłych okopów – tym razem właśnie ze względu na drony. Dlatego obie strony rozciągają obronę w głąb, nie koncentrują się w linii na przednim skraju. W skład rosyjskiej obrony wchodzi więcej żołnierzy, dzięki czemu nie ma luk i Ukraińcom ciężko jest je przeniknąć.
Po rosyjskiej stronie wciąż okresowo pojawiają się pojazdy pancerne. Na co dzień nie są potrzebne, choć czasem ataki ze wsparciem broni pancernej się zdarzają. Właśnie wczoraj miał miejsce atak rosyjskich wojsk pod miejscowością Jabłuniwka, ok. 10 km na południowy zachód od Konstantiniwki, ale został odparty. Przypuszczalnie prowadziła go 155. Brygada Piechoty Morskiej Gwardii, a Ukraińcy zniszczyli podobno trzy bojowe wozy piechoty BMP-3, co potwierdzają pokazane filmiki z dronów.
Czytaj też: