María Corina Machado z pokojowym Noblem. Latynoska Żelazna Dama zadaje cios „osi zła”
Z jednej strony to wyróżnienie dość niespodziewane, bo świat od miesięcy nie patrzy już w kierunku Wenezueli, przynajmniej nie w kategoriach walki autorytaryzmu z demokracją. Uwaga mediów, także społecznościowych, koncentruje się na dramacie w Gazie, zbrodniach Izraelskich Sił Obrony, rosyjskich bombardowaniach w Ukrainie czy zagrożeniach związanych z katastrofą klimatyczną i rozwojem sztucznej inteligencji.
Opowieść o reżimie z Caracas trafia na nagłówki wyłącznie w kontekście trwającej od sześciu tygodni eskalacji zbrojnej administracji Donalda Trumpa przeciwko rzekomym przemytnikom i handlarzom narkotyków. Na polecenie prezydenta USA Pentagon używa marynarki wojennej do strzelania w stronę kutrów na wodach międzynarodowych, co samo w sobie jest działaniem prawnie wątpliwym. W czterech atakach zginęło co najmniej 21 osób, jak podaje amerykańska Rada ds. Stosunków Międzynarodowych (CFR).
Latynoska Żelazna Dama
Gdzie jest w tym wszystkim María Corina Machado, 57-letnia konserwatywna polityczka z Wenezueli, nazwana przez hiszpański dziennik „El País” „latynoską Żelazną Damą”? Decyzja o przyznaniu jej pokojowego Nobla ma wymiar silnie polityczny. Zostało to zresztą podkreślone w laudacji odczytanej przez komitet noblowski. Padły w niej słowa o tym, że „demokracja jest warunkiem sine qua non dla pokoju” – decydenci w Oslo zdają sobie sprawę z globalnego trendu osłabiania demokracji na rzecz autorytaryzmów. W poprzednich latach Nobla zdobywali działacze na rzecz praw człowieka, organizacje niosące pomoc humanitarną, dziennikarze – widać, jak na tym tle María Corina Machado mocno się wybija. Wszak to aktywna polityczka, wybrana do wenezuelskiego parlamentu po raz pierwszy w 2010 r.