Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Midas zabiera złoto

Midas zabiera złoto. Ukraina mierzy się z korupcyjną gigaaferą w najgorszym z możliwych momentów

Prezydent Zełenski podczas spotkania z Andrijem Jermakiem (po lewej) i Rustemem Umierowem Prezydent Zełenski podczas spotkania z Andrijem Jermakiem (po lewej) i Rustemem Umierowem Anadolu / Getty Images
W piątek ukraińskie służby antykorupcyjne przeszukują mieszkanie Andrija Jermaka, szefa biura prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Afera korupcyjna, która właśnie wstrząsnęła Ukrainą, może być początkiem końca prezydenta. Ale też wstępem do kolejnej odnowy państwa.

Zaczęło się od Hermana Hałuszczenki – to jeden z najważniejszych podejrzanych w antykorupcyjnej operacji „Midas”. Śledztwo w tej sprawie od półtora roku prowadzi Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy, NABU. Nieprzypadkowo, bo Hałuszczenko, zanim został ministrem sprawiedliwości, kierował resortem energetyki.

Znawcy ukraińskiej polityki nie mają wątpliwości, że jednym z jego zadań było umożliwienie wyprowadzania pieniędzy z państwowych spółek energetycznych i zasilanie nimi politycznych kręgów tworzących system władzy. Władza w Ukrainie dziś koncentruje się w rękach jednego człowieka – prezydenta. A linia prowadząca od Hałuszczenki do otoczenia Wołodymyra Zełenskiego jest krótka.

System

Formalnie Ukraina ma ustrój parlamentarno-prezydencki. W rzeczywistości najważniejsze decyzje nie są podejmowane w jednoizbowej Radzie Najwyższej, która np. zgodnie z przepisami jest niezależna od prezydenta i sama powołuje rząd. Również teoretycznie od niego niezależny. Ukraiński parlament, w którym większość ma prezydenckie ugrupowanie Sługa Narodu, wykonuje dziś polecenia z Bankowej – to nazwa ulicy, przy której urzęduje Zełenski.

Jak działa ten system, można było się przekonać 22 lipca, kiedy Rada Najwyższa w jeden dzień zmieniła ustawę o NABU i o Specjalnej Prokuraturze Antykorupcyjnej, SAP. Rano z Bankowej przyszedł projekt, po południu było głosowanie, wieczorem prezydent złożył podpis, mimo że Bruksela przestrzegała go, by powstrzymał się przed tak brutalnym demontażem systemu walki z korupcją. Ustawa podporządkowywała niezależne instytucje prokuratorowi generalnemu, który jest politycznym nominatem.

Tydzień później – znów w ciągu jednego dnia, znów z inicjatywy prezydenta – Rada cofnęła wszystkie zmiany.

Polityka 48.2025 (3542) z dnia 26.11.2025; Świat; s. 50
Oryginalny tytuł tekstu: "Midas zabiera złoto"
Reklama