Ukraina: rok piąty
Ukraina się trzyma, to cud. Ale piąty rok wojny wcale nie musi być ostatni
W rok 2026 wjedziemy na oparach poprzedniego. Uruchomiony przez Donalda Trumpa wehikuł negocjacyjny jeszcze sunie, choć rzęzi i trzęsie się na wybojach. Rosja wciąż rozmawia, choć przed świętami faktycznie odrzuciła kolejną propozycję Amerykanów, zrzucając winę na Europejczyków, że nie chcą uznać przymuszenia do kapitulacji Ukraińców – i siebie samych.
Wojenny mechanizm Rosji jest rozgrzany, mimo że jego ekonomiczne silniki słabną. Na dorocznej konferencji „z narodem” Władimir Putin dostał zaskakująco dużo pytań o ceny energii, braki paliw i ogólnie ciężkie życie. Związku tej sytuacji z wojną jednak nie widzi, żadnego końca nie przewiduje – Rosja nie cofnie się o krok w realizacji swoich celów, co potwierdza amerykański wywiad.
Po 12 stycznia wojna z Ukrainą, od inwazji z 2022 r., będzie już dłuższa niż wielka wojna ojczyźniana, jak Rosjanie nazywają swój udział w drugiej wojnie światowej. Najważniejszy wojenny symbol stalinizmu zrówna się z najważniejszym symbolem putinizmu, a potem ten drugi zacznie dominować. Po 24 lutego obecna wojna Putina wejdzie w piąty rok, bez perspektywy na pokój. Amerykanie nie są jednak gotowi przyznać się do porażki, mimo że w styczniu Trump będzie obchodzić rocznicę zapowiedzi zakończenia wojny w 24 godziny po objęciu urzędu. „To nie nasza wojna” – mówił sekretarz stanu Marco Rubio, gdy było jasne, że ostatnia faza negocjacji zmierza donikąd. O umyciu przez USA rąk i zostawieniu europejskiej wojny Europejczykom już słyszeliśmy, ale teraz zostało to skodyfikowane i wydrukowane. Strategia odchodzenia na zachodnią półkulę została oficjalnie przyjęta i będzie realizowana w nowym roku ku radości Moskwy i Pekinu.
Mniej Ameryki na świecie to więcej swobody dla jej rywali, z którymi Europa stanie oko w oko.