Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Kania we mgle

„Gazetę Polską” traktujemy w redakcji jako rodzaj fanzina, pisma adresowanego do zamkniętej subkultury, w istocie – kabaretowego. Podobnie jest z publikacjami słynnej Doroty Kani, gwiazdy „GP” i dawnego „Wprost”.

Normalnie ignorujemy jej teksty poświęcone POLITYCE i jej dziennikarzom, ale ostatnio ucieszyła nas bardziej niż zwykle. Otóż w artykule na temat podłej działalności mojej oraz Tomasza Lisa pojawiła się nowa ciekawa insynuacja. Pani Kania pisze, że w 1982 r. w redakcji „Życia Warszawy” został zatrudniony jako dziennikarz funkcjonariusz służb specjalnych PRL. Został on rozpoznany przez powracającego z emigracji Baczyńskiego, który jednak zobowiązał się do zachowania tego faktu w tajemnicy. Kim był ów funkcjonariusz pracujący „pod przykryciem” w redakcji „ŻW”? Nie wiadomo. Wiemy natomiast, że w latach 80. nastąpił przepływ dziennikarzy z „ŻW” do POLITYKI. A zatem, prawdopodobnie, w POLITYCE pracuje do dziś – znany tylko mnie – tajemniczy funkcjonariusz peerelowskiego wywiadu, wywodzący się z dawnego „ŻW”, być może jako mój oficer prowadzący lub mój agent.

Tak, potwierdzam, w 1982 r. rozpoznałem w redakcji „ŻW” dziennikarza-tajniaka. Ujawniam jego nazwisko: ppłk Szopski. Skąd je znam? Oczywiście z publikacji pani Doroty Kani we „Wprost” w 2008 r., gdzie w rozdzialiku pt. Podstawiony dziennikarz opisuje tę historię, a także fakt, że po tym, jak (łamiąc bezwstydnie nakaz zachowania tajemnicy) ujawniłem go przed kolegami (do dziś wielu z nich dobrze pamięta tamte zdarzenia), szybko zabrano go z redakcji, gdzie szykował się podobno do stanowiska korespondenta w RFN. Pani Kania we „Wprost” opisywała też dalsze, nieznane mi wtedy, losy ppłk. Szopskiego, a zwłaszcza jego karierę w latach 90., już pod innym nazwiskiem, jako szefa spółki handlującej bronią. Piszę to, poproszony (na wszelki wypadek) przez zawiedzionych kolegów z dawnego „Życia Warszawy”, z których – niestety – żaden nie jest ppłk. Szopskim, choć mógłby, bo przecież „Kim był ów funkcjonariusz? Nie wiadomo”. Osoba i pamięć Doroty Kani zawsze były ważnym aktywem Instytutu Pamięci Narodowej, ale widać, że jak całą IV RP, tak i jej bojowników spowija coraz gęściej jakaś rozpylona mgła.

Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną