Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kultura

Jak Nina cofnęła czas

101 lat Niny Andrycz

Nina Andrycz w roli Marii Stuart w Teatrze Polskim, 1958 r. Nina Andrycz w roli Marii Stuart w Teatrze Polskim, 1958 r. Dorys/oprac Czesław Czapliński / Fotonova
Wiek kobiety to temat drażliwy. Nina Andrycz dodatkowo zrobiła z niego temat skomplikowany i świat do dziś nie zauważył, że już rok temu skończyła sto lat.

Gdy Nina Andrycz przyszła na świat, Polski nie było na mapach. A potem okazało się, że Dzień Niepodległości to także jej prywatne święto.

Rok temu przed jej oknami w Alejach Jerozolimskich rozgrywały się dramatyczne sceny. Przez szmatę reklamową w oknach (Nina ją akceptuje, bo oznacza finansowy dodatek do emerytury) świat widać niewyraźnie: płonące ogniska z opon, wystrzały, petardy, czarny dym, hordy ciemnych postaci, jak na obrazach Beksińskiego. Co chwila dzwonił telefon, to goście kolejno odwoływali przyjazd. Jako jeden z nielicznych gości, który dotarł, obfotografowałam półmiski pełne tartinek (na wszelką rzeczy pamiątkę), wstawiłam do lodówki. Nie wiedziałam, że były to setne urodziny jubilatki. Oficjalnie wszak miała dopiero 97 lat.

Prawdę wyznała kilka miesięcy temu. Mimochodem, choć wcześniej drażliwy temat – „wiek kobiety” – omawiałyśmy niejeden raz, zaśmiewając się do rozpuku ze środowiskowych anegdot. Jak z tej o gwieździe, która tak się zagalopowała w odejmowaniu sobie lat, że zrozpaczony teatrolog Edward Csato, pisząc kolejną książkę, udał się ze specjalną wizytą do bohaterki.

Mieli wspólnie ustalić ostateczną wersję: – Walka była straszna. Stanęło na tym, że jest pogrobowcem... – zdradził zaufanym. Schodziło wtedy na wątek osobisty: Pani Nino, mówią na mieście, że pani też musi być starsza, bo grała już w Wilnie na Pohulance. – Ale tylko jeden sezon. I to niepełny. Studiowała pani w PIST i na UW, nawet zdała pani na piątkę filozofię u Tatarkiewicza. – Ale równolegle, a studia w PIST trwały tylko trzy lata. No i ja poszłam rok wcześniej do szkoły – na wszystko był argument.

A tu, proszę, Ninie Andrycz stuknęła setka. Niepostrzeżenie. Bez gratulacji, fajerwerków, fety, toastów i szampana…

Cały artykuł Liliany Śnieg-Czaplewskiej w bieżącym numerze POLITYKI – dostępnym w kioskach, w wydaniach na iPadzie, Kindle i w Polityce Cyfrowej.

Reklama

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną