Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Muzyka

Big-bit jest sexy!

Recenzja płyty: Ania Rusowicz, "Mój Big-Bit"

materiały prasowe
Na płycie mamy sześć przebojów śpiewanych kiedyś przez Adę Rusowicz z Niebiesko-Czarnymi i sześć autorskich kompozycji Ani.

Pierwsze wrażenie: Ania ma głos Ady. Na scenie wrażenie jest jeszcze mocniejsze, bo Ania po swojej zmarłej 20 lat temu mamie odziedziczyła również niezwyczajną urodę. Czego więcej trzeba? Debiutancki solowy album Ani Rusowicz już w tytule nie pozostawia niedopowiedzeń: to faktycznie jest precyzyjna rekonstrukcja stylu sprzed ponad czterech dekad, a ducha przywoływanych czasów podkreślają oldskulowe solówki gitary i organów. Na płycie mamy sześć przebojów śpiewanych kiedyś przez Adę Rusowicz z Niebiesko-Czarnymi i sześć autorskich kompozycji Ani utrzymanych w klimatach bigbitowych. To nie tyle rekonstrukcja, co rewitalizacja – dynamiczna, liryczna i niebywale ekscytująca.

Ania Rusowicz, Mój Big-Bit, Universal

Polityka 46.2011 (2833) z dnia 08.11.2011; Afisz. Premiery; s. 79
Oryginalny tytuł tekstu: "Big-bit jest sexy!"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Pomówmy o telefobii. Dlaczego młodzi tak nie lubią dzwonić? Problem widać gołym okiem

Chociaż młodzi niemal rodzą się ze smartfonem w ręku, zwykła rozmowa telefoniczna coraz częściej budzi w nich niechęć czy wręcz lęk.

Joanna Podgórska
07.12.2025
Reklama