Po skromnej ceremonii z ubiegłego roku Złote Globy wróciły z hollywoodzkim blaskiem i udziałem wielkich gwiazd. Czas pokaże, czy wymuszone przez środowisko filmowe zmiany okażą się powierzchowne, czy były krokiem w kierunku prawdziwej reformy organizacji wręczającej statuetki.
Nowy serial w wiedźmińskim uniwersum sięgnął dna. Konkretnie dna ocen – „Wiedźmin. Rodowód krwi” uzyskał najniższe noty od widowni w historii Netflixa.
Lepiej uważnie się przyglądać, co robią i planują szefowie największych platform streamingowych. W najbliższych miesiącach i latach sposób, w jaki z nich korzystamy, na pewno drastycznie się zmieni.
Przy okazji premiery serialu „Brokat” rozmawiamy o prostytucji – a może po prostu pracy seksualnej – doby PRL.
Książę i księżna Sussex skarżyli się, że media naruszają ich prywatność – więc poszli do mediów, by tej prywatności wyzbyć się zupełnie. Wyszło tandetnie, kontrowersyjnie, ale przede wszystkim nudno.
Które produkcje okazały się szeroko reklamowanymi wydmuszkami, a które – mimo niewielkiej promocji – zrobiły na nas duże wrażenie?
„Wiedźmin” powróci na ekrany latem przyszłego roku. Już wiemy, że będzie to pożegnanie Henry’ego Cavilla z rolą Geralta z Rivii. Aktor zszokował fanów, bo jeszcze niedawno zapowiadał, że jest gotów zagrać we wszystkich siedmiu sezonach.
Uporczywie powracające w trakcie seansu skojarzenie z wojną wywołaną przez Rosję niestety doskonale podkreśla ponadczasowość przesłania jego filmu.
Wreszcie pojawiają się naprawdę ciekawe historie do opowiedzenia.
Tuż po 25. rocznicy powódź stulecia doczekała się swojego pierwszego obrazu fabularnego. Na Netflixie można już oglądać serial „Wielka woda”. Warto.