Archiwum Polityki

Tona Whartona

Rynkiem księgarskim wstrząsnęły dwie spektakularne akcje promocyjne zorganizowane przez supermarkety: książki na wagę w sieci Hit oraz wyprzedaż w supermarketach Auchan – egzemplarz za niecałą złotówkę.

W obu przypadkach zadbano o reklamę: okładki najciekawszych pozycji (wraz z cenami) znalazły się w rozdawanych bezpłatnie gazetkach handlowych. W ciągu ostatniego tygodnia klienci czterech hipermarketów Auchan wykupili ok. 100 tys. książek. Taką liczbą egzemplarzy można zapełnić cztery średniej wielkości biblioteki.

Masowe przeceny książek były do niedawna sprawą raczej wstydliwą, skrywaną w narożnych regałach księgarni. Poza wyspecjalizowanymi punktami z tzw. tanią książką, trudno było w jednym miejscu znaleźć kilka dobrych przecenionych tytułów. O sprzedaży na kilogramy słyszeli chyba tylko historycy książki: była to bowiem forma praktykowana w późnym średniowieczu, kiedy ksiąg zwykle się nie oprawiało. Kupcy we Frankfurcie płacili za określoną masę zadrukowanego papieru – towaru niezwykle w owych czasach drogiego.

Pomysł sprzedawania książek na wagę wpadł do głowy pracownikowi supermarketu Hit Tomaszowi Depce. Propozycja handlowca spodobała się nie tylko jego szefom, ale przede wszystkim klientom supermarketu.

W ciągu siedmiu dni rozeszło się nam kilkadziesiąt ton książek. Najszybciej sprzedawały się dzieła Whartona. Ten sukces jest dowodem, że czytelnicy oczekują od nas takiej formy sprzedaży – mówi Depka. – Akcję na pewno powtórzymy. Dzisiaj mało kto może sobie pozwolić na zakupy w księgarni.

Kilogram w Hicie wyceniono na 4,99 zł. Tyle mniej więcej ważą „Spóźnieni kochankowie” Williama Whartona oraz trzy tomy „Sławy i chwały” Jarosława Iwaszkiewicza (te książki można było między innymi znaleźć na wyprzedaży). Tomy leżały w pudłach, a klienci mogli spokojnie wybierać te, które ich szczególnie interesowały. Następnie podawali je ekspedientce, która książki ważyła i naklejała cenę.

Polityka 9.2000 (2234) z dnia 26.02.2000; Społeczeństwo; s. 94
Reklama