Do końca roku w Egipcie mają się odbyć wybory prezydenckie i parlamentarne. Prezydent Hosni Mubarak jako następcę widział swojego syna, 42-letniego Gamala Mubaraka. Władza we wszystkich niemal państwach arabskich, oficjalnie zwanych demokracjami, tradycyjnie przechodzi z ojca na syna. Tak było w Damaszku i tak stać się miało w Kairze.
Czy dysponując kilkudziesięcioma tysiącami kawałków zrujnowanej tysiące lat temu świątyni można odtworzyć jej pierwotny kształt i dekorację? Polscy archeolodzy próbują tak postąpić z budowlą Totmesa III.
Z inskrypcji i reliefów odkopanych przez polskich archeologów w grobowcach egipskich dostojników wyłaniają się nieznane, niekiedy pikantne szczegóły z historii Starego Państwa. Rozpoczęte w 2002 r. prace zapowiadają nowe sensacje. Pisze o nich w swej relacji z Egiptu słynny polski archeolog.
Gdy prof. Kazimierz Michałowski wrócił po wojnie do Warszawy, przypominała ona ruiny starożytnego miasta, jeszcze niezupełnie odkopanego. Myślenie w tych warunkach o wydobywaniu spod ziemi dawno umarłych kultur wydawało się niedorzecznością. Zwłaszcza że archeologia klasyczna uchodziła wówczas za burżuazyjny kaprys. A jednak Profesor nie porzucił myśli o wykopaliskach. Wykorzystał pierwszą odwilż polityczną, by zorganizować misję.
Od zamachów 11 września George Bush nie szczędzi starań, aby w koalicji antyterrorystycznej pierwsze skrzypce grały państwa muzułmańskie. Nie chodzi tylko o udział w kampanii w Afganistanie, lecz i o pomoc w tropieniu terrorystów oraz poparcie polityczne. Niestety wśród głównych sojuszników ma same ciężkie przypadki.
Starożytny Egipt fascynuje niezmiennie. Sfinksa i piramidy co roku oglądają miliony turystów, mimo zagrożenia ze strony ekstremistów muzułmańskich. Trwa też wielka międzynarodowa ofensywa archeologów.