Przejęcie przez PiS kontroli nad „Gazetą Polską Codziennie” w samej partii komentowane jest rozmaicie. Z jednej strony – dobrze mieć gazetę, z drugiej – czasy dla gazet nie są dobre.
PO wolno więcej, twierdzi PiS. Nie jest karana przez opinię publiczną za to, za co nam ścięto by głowy. Skąd ta rażąca niesprawiedliwość?
Cała dzisiejsza polityka, w tym prawicowa, jest zimna i wyrachowana. Kto zatem próbuje zrozumieć prawicę przez pryzmat smoleńskiego szaleństwa, popełnia duży błąd. Bo miesza taktykę ze stanem umysłu. Kłopot z prawicą jest inny. Ona nie zwariowała, po prostu się myli.
Przedstawiamy polsko-polski słownik wyrazów skradzionych, przejętych, czasami niemal na wyłączność, przez narodowo-katolicką prawicę.
Wierzą w pancerną brzozę, samobójstwo gen. Petelickiego i tzw. normalny kraj. Krytycy nazywają ich szyderczo lemingami. Ale to rodząca się klasa nowych, konserwatywnych mieszczan, ani prawicowych, ani lewicowych.
Ziobryści na powrót do partii matki mają jeszcze trzy tygodnie, potem okno transferowe ma się zamknąć na zawsze. Bo miłosierdzie PiS dla buntowników, jak mówi Adam Hofman, jest ograniczone w czasie. A co z innymi banitami?
W przyszłym roku w 137 krajach, w 37 wersjach językowych, będzie można zobaczyć film o katastrofie smoleńskiej, produkowany na zlecenie National Geographic Channel. Choć jeszcze nie ma scenariusza, już został oprotestowany.
Prawica ma niezły kłopot z tym Euro, jako że patriotyzm rozlał się po całym kraju, wciągnął w swoją orbitę środowiska i ludzi, którzy jak gdyby na to nie zasługują.
Ankieterzy CBOS zapytali młodzież, która skończyła 15 lat, ale jeszcze nie przekroczyła 18, o preferencje wyborcze. Wyszło, że 22 proc. z reprezentatywnej grupy przebadanych zagłosowałoby dziś na PiS, 18 proc. na Ruch Palikota, a tylko 12 na partię Donalda Tuska.
Tym razem udało się bez mowy nienawiści. Przynajmniej rano, kiedy kwiaty smoleńskie składali w Warszawie PiS-owcy (to rutyna), a niezależnie od nich dwa VIPy rosyjskiej piłki nożnej.