Tworzenie gier to pasja, a nie tylko zawód. A na pasjonatach łatwo żerować. Po premierze „Cyberpunka 2077” rozgorzała dyskusja, jak branża gier traktuje swoich pracowników.
Światowa popularność CD Projekt ma także negatywne strony – firma stała się właśnie celem amerykańskich pozwów zbiorowych. Walka z nimi nie będzie krótka ani tania.
Chociaż na pierwszy rzut oka te dzieła – kultowy film i nową grę CD Projekt RED – wiele różni, to oba wywodzą się z tego samego miejsca w amerykańskiej popkulturze.
Na nową grę polskiego studia CD Projekt RED czekaliśmy od lat. W końcu jest – spóźniona i niewolna od błędów. Zadowolenie klientów miesza się ze złością. O powodach obu tych reakcji opowiadamy w naszym kulturalnym podkaście.
„Cyberpunk 2077” okazał się zarówno bardzo udaną fabularnie grą, jak i półproduktem, który w takim stanie w ogóle nie powinien był trafić do sprzedaży.
Miliony ludzi z powodu pandemii siedzą w domach i grają w gry, rodzice kupują je dzieciom. Kryzys dotknął wprawdzie i tę branżę, ale popyt jest gigantyczny. Czy polskie firmy go wykorzystają?
Wystarczyło kilka sekund obecności wirtualnego Keanu Reevesa na ekranie, by świat ogarnęła gorączka na punkcie gry „Cyberpunk 2077”. Marzenia i nadzieje – bo przecież wciąż nie wiemy, ile warta będzie sama gra – są, jak widać, bezcenne.