Thomas Stearns Eliot w swoim genialnym poemacie „Ziemia jałowa” uznał kwiecień za najokrutniejszy ze wszystkich miesięcy roku. I chyba miał rację.
Jak pogrążasz się i wychodzisz z mroku?
Bohaterowie transformacji coraz częściej czują się zmęczeni i wypaleni. Rozglądają się między sobą i – wydaje się – gdzie spojrzysz, tam rak, udar, depresja. Czy to twarde pokolenie 50-latków zaczyna płacić cenę za swoje szybkie kariery, za stresy, za branie życia w swoje ręce, za wyścig, do którego nie byli przygotowani? Jakie wirusy zaatakowały transformersów?
PROZAC: pigułka szczęścia czy wstęp do nieszczęścia?
Uczonym wreszcie udało się rozwiązać zagadkę działania takich leków jak Prozac. Okazuje się, że przyspieszają one odbudowę struktur mózgu uszkodzonych przez depresję.
Depresja, zbędność, bieda, izolacja, przemoc w rodzinie – pięć sióstr bezrobocia. Idą wiernie, powoli uszkadzając ciało i duszę. Gdzieś po trzech, pięciu latach dzieło zniszczenia jest gotowe. Człowiek nie potrafi już pracować, nawet jeśli pracę znajdzie. Zostaje bezrobotnym zawodowym.
Lęk, niepokój, przygnębienie, brak chęci do życia. A zaraz potem cudowne samopoczucie i przeświadczenie, że cały świat leży u naszych stóp. Po upadku z takiej huśtawki nastrojów człowiek jest bardzo obolały. Co zrobić, by ten ból nie zdominował naszego życia?
Tylko jeden na 25 Polaków lubi jesień. Jesienią jesteśmy apatyczni i skłonni do narzekań. Ale słowo „depresja” zrobiło przesadną karierę. Ani tak wielu z nas na nią nie zapada, ani też nie jesteśmy wcale skrajnie pesymistycznym narodem. To tylko sezonowa melancholia.
Ludzie, ratując się przed obłędem tej dziwnej wojny, coraz częściej sięgają po psychotropowe leki nowej generacji. Bez nich wielu prawdopodobnie bałoby się nawet wyjść na ulicę.
Chorzy na depresję nazywają swój stan piekłem, z którego nie widzą wyjścia. Z tego piekła można się jednak wydostać z pomocą lekarza i najnowszych medykamentów.