Minister edukacji w jednej ręce ma dla nauczycieli kij, a w drugiej również kij. Marchewki nie przewidziano. Dla dyrektorów szkół – tak samo. Sejm ponownie zajmie się lex Czarnek już we wtorek 4 stycznia.
To bardzo pokrzywdzony przez los rocznik. Ostatnia grupa gimnazjalistów. Pół pierwszej klasy liceum i niemal całą drugą spędzili na nauce zdalnej, a teraz idą na studniówkę niepodobną do innych. Jeśli w ogóle pójdą.
W podstawie programowej nie mniej ważne niż to, co jest, ważne jest to, czego w niej nie ma. Mieć trzeba nadzieję, że jak zawsze uczniowie swoje będą wiedzieć i tego hiciora nie kupią.
Uczniów cudzoziemców w polskich szkołach przybywa z roku na rok. I pytań, jak z nimi pracować.
Partia Jarosława Kaczyńskiego i Przemysława Czarnka najwidoczniej zaczyna się tego bać.
Nikt nie chce powrotu do nauczania zdalnego non stop, ale pracy stacjonarnej też mamy dość. I nauczyciele, i uczniowie są zgodni, że najlepszy byłby układ dwa–trzy tygodnie w szkole, tydzień w domu. Inaczej padniemy z nadmiaru obowiązków i strachu przed zachorowaniem.
W szkołach średnich, w dużych miastach, uczestniczący w lekcjach religii to już mniejszość. Topniejąca z roku na rok.
Przegląd internetu pokazuje, że opinie kurator Barbary Nowak i ministra Przemysława Czarnka, nie tylko na temat inscenizacji „Dziadów”, wcale nie są odosobnione. A za słowami zwykle idą czyny.
Sytuacja w związku z pandemią wciąż jest „nienormalna”. Wiedza i umiejętności, kolokwialnie mówiąc, nie układają się uczniom w głowie tak jak wcześniej. Czas wreszcie coś z tym zrobić – mówi Zofia Grudzińska, nauczycielka i działaczka społeczna.