W ubiegłym roku uruchomiono w okolicach Nowego Jorku akcelerator RHIC, który umożliwi badanie nowego stanu materii – plazmy kwarkowo-gluonowej – produkowanej w zderzeniach jąder atomowych rozpędzonych do rekordowo wielkich energii. W związku z tą perspektywą pojawiły się wątpliwości, czy wytworzony zalążek takiej plazmy nie zacznie pochłaniać otaczającej nas materii, przekształcając ją lawinowo w inną jej formę. Realizacja takiego scenariusza oznaczałaby globalny kataklizm o niewyobrażalnych skutkach.
Stworzona sto lat temu teoria kwantów całkowicie odmieniła obraz świata. Skaziła klarowny determinizm fizyki klasycznej fundamentalną przypadkowością, naraziła na szwank zdrowy rozsądek fizyków. Przy całej swej dziwaczności mechanika kwantowa jest obecnie wiedzą jak najbardziej praktyczną – objaśnia działanie tranzystora, reaktora, lasera.
Wnętrze naszej planety skrywa niezwykłą maszynę. Napędzana ciekłym żelazem wytwarza od milionów lat ziemskie pole magnetyczne. Dynamo pracuje zwykle spokojnie, jednak co kilkaset tysięcy lat jakby słabnie, zatrzymuje się, lecz wywróciwszy do góry nogami magnetyczne bieguny Ziemi znów odzyskuje siły. Geofizykom udało się w końcu zrozumieć działanie tej maszyny.
Jakiś czas temu ze zdziwieniem ujrzałem na czołówkach gazet informację, że w CERN – Europejskim Laboratorium Cząstek Elementarnych w Genewie zaobserwowano nowy stan materii zwany plazmą kwarkowo-gluonową. Zderzając rozpędzone jądra atomowe stworzono w laboratorium warunki, jakie panowały zaraz po Wielkim Wybuchu, gdy wszechświat był niewyobrażalnie mały i gorący.
Mamy w kraju lekarzy, którzy wybijają się ponad przeciętną. Umieją zdobyć najlepszą aparaturę, wprowadzają innowacyjne metody leczenia. Od nich bierze początek medycyna XXI wieku skrojona na polską miarę.
Gazowy pęcherzyk uwięziony w cieczy może błyskać, niby reflektory na dyskotece, w rytmie skierowanej nań dźwiękowej fali. Po dziesięciu latach gorączkowych wysiłków udało się w końcu wyjaśnić mechanizm zagadkowej przemiany dźwięku w światło. Rozważane są już możliwości praktycznego wykorzystania tego zdumiewającego zjawiska. Być może uda się dzięki niemu zapanować nad reakcjami fuzji termojądrowej.
Fizyka nie wyjaśnia, czym jest czas. Natomiast doświadczalnie weryfikowane badania jego matematycznej struktury wiele mówią o naturze czasu. Wiemy przeto, że upływa on w zmieniającym się tempie, a na granicy czarnej dziury staje zupełnie. Nie wiemy natomiast, czy prawa przyrody rzeczywiście uniemożliwiają powrót do przeszłości.
Zgodnie z mechaniką kwantową każdy obiekt materialny jawi się, zależnie od warunków, jako fala lub jako cząstka. Ten pogląd, chociaż stanowi fundament wiedzy o świecie atomowym, jest zupełnie sprzeczny z codziennym doświadczeniem. Wszak cząstka to cząstka, a fala to fala. Fizycy jednak są przekonani, że prawa mechaniki kwantowej są uniwersalne i stosują się nie tylko do najmniejszych obiektów. Ostatnio wykonano finezyjny eksperyment, który pokazał, że fulleren - krągła piłeczka zbudowana aż z 60 atomów węgla - może się zachowywać jak fala.
Najzwyklejszy piasek ujawnia, zależnie od warunków, zdumiewające bogactwo własności; sprasowany jest niby ciało stałe, gdy go potrząsać, przypomina ciecz, rozpylony zaś staje się jakby gazem. Może tworzyć złożone struktury, a nawet zachowywać pamięć o swym przeszłym stanie. Badanie piasku, a ogólniej materiałów sypkich, stało się jedną z najszybciej rozwijających się gałęzi współczesnej fizyki.
"Serenissima. Światło Wenecji" - 25 października Muzeum Narodowe w Warszawie otworzy wystawę niezwykłą. Widzowie obejrzą nie tylko wspaniałe obrazy ze szkoły weneckiej. Poznają również ich ukryte życie. Obraz przemawia bowiem nie tylko wizerunkiem zewnętrznym. Tajemnice kryje każdy atom pigmentu, gruntu czy werniksu. Opowieść o kilkusetletnich dziejach obrazów z warszawskiej kolekcji zebrało podczas czteroletniego programu badawczego ponad 60 naukowców z instytutów badawczych Torunia, Krakowa i Warszawy. W bezprecedensowym projekcie uczestniczył nawet Instytut Energii Atomowej w Świerku.