Gruzja jest o krok od statusu oficjalnego kraju kandydującego do Unii. Ale nie pozbyła się kłopotów z korupcją i oligarchizacją, a rząd stopniowo osuwa się w autorytaryzm. Tbilisi trzyma się też podejrzanie blisko z Moskwą.
Rosjanie, którzy uciekli z kraju przed reżimem i poborem, czują się w Gruzji coraz bardziej jak u siebie. Gruzini wręcz przeciwnie.
W przeddzień ostatnich manifestacji w Tbilisi otwarto szczególne muzeum stalinowskich represji. Warto tam zajrzeć, żeby zrozumieć kulturowe napięcia między Gruzją a Rosją.
W obliczu masowych protestów władze Gruzji wycofały się z prawa na rosyjską modłę. Co dalej z aspiracjami obywateli, którzy w zdecydowanej większości chcą przystąpienia ich kraju do Unii Europejskiej?
Putin jest rozkojarzony, a w przestrzeni poradzieckiej pojawia się próżnia, sprzyjająca wznawianiu przewlekłych konfliktów.
Droga Mołdawii i Ukrainy do Unii jeszcze daleka, nie ma zresztą gwarancji, że kiedykolwiek do niej wejdą. Ale gdyby tak się stało, to zwłaszcza ukraińskie członkostwo wahnie unijnym układem sił. Z Gruzją sprawa ma się nieco inaczej.
A jednak Ukraina nie walczy sama, ma wsparcie ogromnej części wolnego świata. A co z Putinem? Na kogo może liczyć, a kto odmówił mu pomocy?
Micheil Saakaszwili znów to zrobił – wrócił do Gruzji, trafił za kratki i zapowiada, że raczej umrze, niż się podda. Czy w tym politycznym szaleństwie jest metoda?
To, co działo się w Tbilisi tuż przed Marszem Godności osób LGBT+, znowu przypominało pogrom. Najpierw z masztu przed budynkiem parlamentu została zdarta flaga Unii Europejskiej, a jej miejsce zajął krzyż.