Wywodzenie takiej lub innej kwoty pieniężnej z męczeństwa ofiar wojny (bo nie tylko powstania), i to sumy mającej zasilić budżet państwa polskiego, wydaje mi się głęboko amoralne.
Przetasowania w gabinecie Mateusza Morawieckiego to konsekwencje odejścia Jarosława Gowina i zdaniem ekspertów osłabią pozycję premiera.
Z wywiadu w „GW” wyłania się obraz Kowalczyka jako człowieka skupionego na pracy i słabo zorientowanego w tym, co się wokół niego dzieje.
Wrażliwość, jak wiadomo, tylko przeszkadza w życiu i działaniu. Poprzedni minister musiał wycofać decyzję o odstrzale chronionych prawnie łosi, bo kłóciła się ona z wrażliwością prezesa Kaczyńskiego.
Henryk Kowalczyk stara się występować w roli mediatora, co w resorcie jednocześnie wyznaczającym zakres eksploatacji i ochrony środowiska naturalnego powinno być normą.
Henryk Kowalczyk nie wydaje się pierwszoplanową figurą w politycznej talii prawicy. Niesłusznie. Bo mało jest dziś w Polsce osób mających większy wpływ na faktyczny kształt pisowskiej „dobrej zmiany”.