Nie ma wdzięczności na tym świecie. Organizujesz przyjęcie, zapraszasz gości, zginasz się w ukłonach, a oni, odkąd przestąpili próg twojego domu, zaczynają cię obgadywać.
W Soczi polscy sportowcy, zamiast ładnie przegrać, wykorzystali swoje szanse i możliwości. Co samo w sobie jest sukcesem. W tle mieliśmy problemy pogodowe, polityczne i systemowe.
W złotej serii Polaków w Soczi jest dużo emocji, podtekstów, ale na szczęście jest i pewna logika. Dobrze, gdyby przeniosła się na cały nasz zawodowy sport. I nie tylko na sport.
Dzięki transmisjom telewizyjnym emocje towarzyszące rywalizacji sportowej na zimowych igrzyskach przeżywamy na gorąco. Ale w jakich klimatach – tam, na miejscu – odbywają się te zawody?
Władimir Putin uczynił z Soczi trzecią stolicę Rosji. Uwierzył, że w ten sposób przywróci krajowi potęgę i imperialny błysk. Budowniczy drugiej rosyjskiej stolicy Piotr Wielki miał podobne ambicje.
Gdyby nie ich przyjaźń i wspólne pasje, książę Monako raczej nie zdobyłby bieguna północnego, a prezydent Rosji nie dostałby igrzysk w Soczi.
Terroryści, Chodorkowski i Pussy Riot, opozycja, Zachód i homoseksualiści – lista wrogów putinowskiej Rosji jest szeroka i zróżnicowana. Niektórzy z nich są prawdziwi, inni urojeni, za to wszyscy mogą się władzy przydać – zwłaszcza przed igrzyskami.
Z wierzchu – wysoki połysk i stan pełnej gotowości. Pod spodem – opłakane skutki dyktatury sukcesu. Oto wizytówka, w kilkunastu hasłach, zimowych igrzysk olimpijskich, które 7 lutego rozpoczną się w Soczi.
Dla Polski to będzie rok wielu rocznic, świat będzie patrzył na Rosję i olimpiadę w Soczi. Przedstawiamy najważniejszy, według POLITYKI, zestaw wydarzeń na nowy rok.