Potwierdziły się medialne spekulacje, że Grzegorz Schetyna ostatecznie rozprawia się z rozłamowcami.
Protasiewicz zrezygnował z kandydowania do PE. Frankfurcki incydent nie mógł się skończyć inaczej.
Jacek Protasiewicz przestał być szefem kampanii Platformy w wyborach do Parlamentu Europejskiego i przewodniczącym reprezentacji PO-PSL w PE; ma utrzymać, choć to bardzo ryzykowne, pierwsze miejsce na Dolnym Śląsku w wyborach do PE.
Żyjemy w czasach, w których wagę emocji wywindowaliśmy pod samo niebo. Lecz jednocześnie chyba nigdy jeszcze nie byliśmy wobec nich tak bezradni.
Nie pierwszy Jacek Protasiewicz stanął pod publicznym pręgierzem za mało parlamentarne zachowanie. Przypominamy przypadki polskich europosłów, którzy wsławili się mało chlubnymi zachowaniami.
Jacek Protasiewicz (PO) po awanturze na frankfurckim lotnisku zapowiedział, że nie wystartuje w wyborach do Parlamentu Europejskiego, bo - jak stwierdził - "nadużył zaufania swoich wyborców". Przypominamy Państwu jego sylwetkę.
W środę przed północą zarząd krajowy Platformy zakończył wielogodzinne obrady w sprawie ujawnionych, a bulwersujących okoliczności towarzyszących niedzielnym wyborom szefa partii na Dolnym Śląsku. W których, jak wiadomo zwyciężył nieoczekiwanie Jacek Protasiewicz, wygrywając z Grzegorzem Schetyną, zdawało się - udzielnym księciem w tym regionie.
Zdumiewająca jest skala tego konfliktu i jego publiczne nagłośnienie. Media pytają, czy dojdzie do wojny Tuska ze Schetyną, a ona już wybuchła.