Morawiecki głosi, że interesuje go sprawiedliwość, a nie prawo. Może nie chce umierać za wymiar sprawiedliwości, ale na pewno jest nim zainteresowany, przynajmniej takim, który rozumie, co i komu umorzyć.
Parafrazując słowa prawicowego wicepremiera z lat 90.: nie jest ważne, czy w Polsce będzie kapitalizm, wolność słowa, dobrobyt. Najważniejsze, żeby Polska była pisowska.
Są lufy, pancerze i gąsienice, jest hasło „naprzód”! Bojowe wozy i bojowe miny polityków. Już wiemy, jaki jest pomysł PiS na kampanię wyborczą: to wojsko, bezpieczeństwo i zbrojenia.
Górnictwo przy każdej zmianie rządów staje się politycznym łupem aktualnej ekipy. Minister odpowiedzialny za węgiel dostaje władzę decydowania o setkach albo i tysiącach kadrowych nominacji. I kombinacji.
Pasuje tu parafraza stwierdzenia z „Przygód dobrego wojaka Szwejka”. Kucharz Jurajda rzekł: „Byt to niebyt, a niebyt to kształt”. Analogicznie: „Dobra zmiana to ruch, a ruch to bezruch”.
Jeśli chodzi o opowiadanie o atomie, Polska ma długą i barwną historię. Gorzej, że jak na razie nie widać ani jednego megawata wyprodukowanego ze źródeł jądrowych.
Celem kampanii PiS, której patronuje Jacek Sasin, jest zrzucenie z siebie winy i pokazanie palcem na UE i rząd Tuska, rzekomo winnych krzywdy Polaków. Polaków, których władza chce umocnić w egoizmie.
Kowaleczko to człowiek bardzo zapracowany, który w związku z licznymi dobrze opłacanymi obowiązkami zrezygnował z mandatu radnego Kobyłki (powiat wołomiński) oraz posady zastępcy burmistrz Ząbek.
Przeciwnicy premiera – tropy wiodą przede wszystkim do resortu aktywów państwowych – zasadzają się na polityków z nim związanych. To trochę jak próba odkrawania kolejnych plasterków salami ze spiżarni Mateusza Morawieckiego.
Jeśli negocjacje z górnikami zakończą się niczym, to z marszu planowane są strajkowe referenda, a na 17 stycznia zapowiadana jest bezterminowa blokada wysyłki węgla energetycznego we wszystkich kopalniach. Będzie więc gorąco. I zimno.