Przeniesienie Julii Tymoszenko, byłej premier Ukrainy z aresztu w Kijowie do kolonii karnej dla kobiet pod Charkowem, gdzie miałaby odsiadywać wyrok siedmiu lat więzienia pokazuje, że prezydent Wiktor Janukowycz wybrał kierunek i nie zamierza się cofnąć.
Z końcem miesiąca Julia Tymoszenko przypuszczalnie wyjdzie na wolność. Skazanie byłej premier miało ją pogrążyć w oczach ukraińskiej opinii publicznej, a uwolnienie odblokuje teraz rozmowy o wolnym handlu z Unią Europejską.
Kijowski sąd uznał, że była premier Ukrainy Julia Tymoszenko jest winna, że nadużyła swej władzy przy zawieraniu kontraktu gazowego z Rosją i że przyczyniła się tym do strat poniesionych przez budżet oraz firmę państwową Naftofaz Ukrainy.
Jej proces i aresztowanie na pewno są motywowane politycznie, ale biel, w którą się z taką ochotą przywdziewała, na pewno nie jest zasadniczą barwą jej kariery.
Oskarżenie i rozprawa sądowa Julii Tymoszenko niewiele mają wspólnego z walką z korupcją. Za to z walką polityczną, owszem, bardzo dużo.
Poprzednim razem, gdy prezydent Leonid Kuczma kazał aresztować Julię Tymoszenko, jej gwiazda rozbłysła, aż stała się pomarańczowa księżniczką, stanęła na czele rewolucji. Dlaczego Janukowycz idzie w ślady Kuczmy i sam szkodzi swojej – rządzącej Ukrainą - partii robiąc z Julii męczennicę?
Rząd Julii Tymoszenko nie zebrał większości w Radzie Najwyższej i nie obronił się przed wotum nieufności, jakie zgłosiła Partia Regionów. To oznacza, że Piękna Julia będzie musiała przejść do opozycji, czyli zamienić się miejscami z ugrupowaniem Wiktora Janukowycza.
Nowy szef, nowe porządki. Czy Wiktor Janukowycz ustabilizuje ukraińską scenę polityczną, czy uzależni kraj od Rosji?
Wszystkie sondaże wskazują, że w wyborach prezydenckich na Ukrainie zwyciężył lider Partii Regionów Wiktor Janukowycz. Pytanie tylko, jaką przewagą głosów: według jednych ośrodków różnica wyniosła 6 punktów procentowych (50.2 / 44.2), według innych zaledwie 3 punkty (48.6 / 45.5), czyli w granicach błędu statystycznego.
Porażka Wiktora Juszczenki to z pewnością koniec pewnego typu stosunków wzajemnych Polski i Ukrainy. Postawiliśmy na złego konia?