korporacje
-
Rynek
Będzie kapitalizm
Nie da się zastąpić podstawowych wartości etycznych mantrą: chciwość jest dobra.
10.05.2009 -
Kraj
Korporacje - podpora demokracji
Korporacje są podporą demokracji plebiscytowej, w której władzę zdobywają nie mężowie stanu, tylko różni chippendales.
10.05.2009 -
Kraj
Czy korporacje zniszczą demokrację?
Korporacje nie muszą zniszczyć systemu politycznej demokracji. Taniej i skuteczniej jest go zawłaszczyć.
10.05.2009 -
Archiwum Polityki
Koła kolegów
Po co tak wiele zawodów zamyka się w Polsce w tak szczelne korporacje?
17.05.2008 -
Świat
Psychologia szefa
Czy prezes wielkiej korporacji naprawdę czymś się różni od afrykańskiego kacyka plemiennego? - zastanawia się brytyjski etnolog Nigel Barley.
17.09.2007 -
Archiwum Polityki
Premier też musi być prezesem
Rozmowa z Jeffreyem Immeltem, prezesem General Electric, drugiej największej firmy świata, o koncernach, globalizacji i szansach Polski
15.07.2006 -
Archiwum Polityki
Zapraszamy na bankiecik
Czasy niby ciężkie, a bankietów coraz więcej. Firma, która ich nie organizuje, musi wydać się podejrzana. Oto najczęściej stosowane dziś przepisy na udane przyjęcie.
7.01.2006 -
Klasyki Polityki
Korporacje: Szczury już nie chcą biegać. Było to jasne już w 2005 r.
Zachodnie korporacje, które na początku lat 90. temu wkraczały do Polski, miały nauczyć Polaków, jak się naprawdę pracuje. I jak ta praca potrafi być świetnie organizowana, regulowana w najdrobniejszych szczegółach, niczym instrukcją obsługi. Ironicznie mówiło się, że to wyścig szczurów: kto sprawniej, szybciej i dłużej (po godzinach). Człowiek się naharuje, ale coś osiągnie. Dziś widać wyraźnie, jak polski organizm odrzuca ten przeszczep z importu.
5.03.2005 -
Archiwum Polityki
Korpi w dywizji batonów
To prawdziwi farciarze: swoją pierwszą pracę dostali w szklanych twierdzach biznesu, w perfekcyjnie urządzonym świecie wielkich korporacji. W obiegowej opinii korporacje to machiny, które zasysają człowieka bez reszty. Czy niszczą młodych?
24.04.2004 -
Archiwum Polityki
Atak klanów
W Polsce rośnie liczba zawodów, do wykonywania których same szczere chęci i umiejętności to za mało. Dostępu do nich bronią elitarne samorządy zawodowe, uprawnione do decydowania, kto i na jakich zasadach może zostać ich członkiem. Swoje samorządy mają już prawnicy, lekarze, komornicy, weterynarze, aptekarze, architekci, urbaniści, inżynierowie budownictwa, a w kolejce stoją fizykoterapeuci, diagności laboratoryjni, kominiarze, przymierzają się dziennikarze. Dziś, kiedy o dobrą pracę trudno, zawody do tych zawodów stają się szczególnie brutalne.
1.06.2002