Wizyta Mikołaja Pawlaka na Podlasiu, w ośrodkach dla cudzoziemców oraz rozmowy z funkcjonariuszami SG utwierdziły go w przekonaniu, że wszystko jest OK, a dzieciom na granicy żadna krzywda się nie dzieje.
Męczeństwo podczas II wojny światowej uczniowie powinni pilnie i wnikliwie poznawać. Ale nie w taki sposób. Cokolwiek Czarnek wprowadzi do szkół, na pewno będzie to wiedza na jedno pisowskie kopyto. Tego jestem pewien.
Za sprawą swojego szczególnie dobranego stroju Mikołaj Pawlak marnuje okazję do rozmowy na temat sytuacji dzieci na rzecz ideologicznego manifestu, politycznej prowokacji, gierki, żeby nie powiedzieć: zabawy.
W zamrażarce prezydenta leży ważny społecznie projekt, który mógłby zmienić systemowe podejście do przemocy wobec dzieci w Polsce. Na co więc Duda czeka?
Na początku swojego sprawozdania w Sejmie Mikołaj Pawlak, nazywany złośliwie „rzecznikiem praw dziecka poczętego”, wygłosił wykład o znaczeniu prawa do życia. Poza tym skarżył się, że jego kampania jest niedoceniana przez media.
Brak kompetencji, jaki zaprezentował rzecznik praw dziecka, powinien skutkować dymisją. Koalicja Obywatelska zapowiedziała w środę wniosek o odwołanie Mikołaja Pawlaka.
Organizowaniem koncertów z celebrytami, krytyką nauczycieli i zwalczaniem aborcji zajmował się w pandemii Mikołaj Pawlak. W tym samym czasie wstrzymano adopcje, młodzi doświadczali przemocy, a część zniknęła z systemu.
Mamy w Polsce rzecznika praw obywatelskich, krytykowanego za upominanie się o podstawowe prawa, oraz rzecznika praw dziecka, wspominającego z estymą, jak ojciec zbił go tak, że nie mógł siedzieć.
Dla dzieci świat jest prosty, potrzebują granic. To porządkuje im świat i daje poczucie bezpieczeństwa. Te młodsze wierzą nawet, że to, co znika z ich oczu, przestaje istnieć. To wszystko prawo dzieci. Ale nie ich dorosłego rzecznika.
„Rzecznik praw dziecka powinien stawać w obronie najmłodszych i ich rodzin, a nie dawać przyzwolenie na mowę nienawiści, z jaką nasze dzieci muszą się konfrontować od najmłodszych lat” – piszą w oświadczeniu.