Dominik Kuc: Mikołaj Pawlak nie jest rzecznikiem dzieci. Jest ich przeciwnikiem
MATEUSZ WITCZAK: Wróciłeś właśnie z organizowanego przez Parlament Europejski European Youth Event. Jakie wnioski dla polskiej szkoły płyną ze Strasburga?
DOMINIK KUC: To truizm, ale polska szkoła wciąż działa jak kurs do egzaminów końcowych, nie starcza w niej natomiast miejsca na potrzeby pozaedukacyjne. W czasie pandemii młode osoby żyły w izolacji, specjaliści twierdzą, że o 30 proc. wzrosła wśród nich liczba stanów lękowych i depresyjnych. Z kolei wojna w Ukrainie sprawiła, że bardzo spadło ich poczucie bezpieczeństwa. Szkoła niekoniecznie na te wyzwania odpowiedziała, a tymczasem do sal lekcyjnych zbliża się kryzys zdrowia psychicznego.
„Zbliża się”?! Raptem w styczniu prezentowaliście raport na temat samobójstw wśród młodzieży – w ubiegłym roku doszło do 2 tys. prób samobójczych, w tym 150 udanych. To o 150 proc. więcej niż jeszcze w 2020 r.!
Pandemia i wojna na pewno się do tego przyczyniły, ale nie są to czynniki determinujące – raczej przyspieszają one tendencję, którą dostrzegaliśmy już wcześniej. Kryzys suicydalny nie rodzi się w ciągu jednego dnia, a nawet jednego roku. Jego przyczyny leżą głębiej – to np. przemoc w szkole i w domu, która powoduje długoterminowe obniżenie nastroju, zwiększony stres i podwyższony poziom lęku. Psychologowie i psycholożki jeszcze przed pandemią bili na alarm, teraz Światowa Organizacja Zdrowia podnosi, że do 2030 r. depresja będzie najczęściej diagnozowaną chorobą na świecie.
Pierwsze coming outy dzieją się w szkole
Osoby LGBT+ są na nią narażone bardziej od heteronormatywnych kolegów i koleżanek.