Brytyjczyk Ridley Scott udowadnia kolejnymi filmami, że nie ma dla niego trudnych tematów. Po starożytnym „Gladiatorze” i ukazującym klęskę Amerykanów w Somalii dramacie „Helikopter w ogniu” proponuje wycieczkę w średniowiecze. „Królestwo niebieskie” to panoramiczna wizja wypraw krzyżowych przypominająca o skutkach religijnej nietolerancji.
„Hannibal” Ridleya Scotta okazał się światowym sukcesem frekwencyjnym, natomiast został przyjęty z zastrzeżeniami przez krytykę. Waży się tu los gatunku, być może najbardziej ostatnio oryginalnego w kinie: czarny kryminał z ambicją artystyczną. Czy jest on stale odkrywczy, czy też grozi mu popadnięcie w manierę?
„Gladiator”, filmowa rekonstrukcja starożytności rzymskiej, jest zaskoczeniem i to podwójnym: kino już od dawna nie uprawia tego gatunku i również tradycja antyku zniknęła z aktualnej kultury zarówno literackiej jak audiowizualnej. Jakie może być znaczenie tego powrotu niespodziewanego i, być może, ryzykownego?